Delikatna "czerwona linia". Obama nie chce popełnić błędu Busha


Stany Zjednoczone od początku rebelii w Syrii zachowują bardzo wycofaną postawę, pozostawiając wspieranie opozycji państwom arabskim. Pretekstem do ewentualnej radykalnej zmiany podejścia Waszyngtonu ma być wykorzystanie w walkach broni chemicznej, co jak zapowiedział Barack Obama, jest "czerwoną linią". Prezydent jest jednak bardzo zachowawczy i nie chce popełnić błędu swojego poprzednika.

W 2003 roku administracja Georga W. Busha uzasadniła interwencję w Iraku posiadaniem przez ten kraj, wbrew rezolucjom ONZ, programu broni masowego rażenia. Otoczenie prezydenta przyjęło informacje od wywiadu za pewnik i prezentowało je nawet na forum Rady Bezpieczeństwa. Po latach okazało się, że wszystkie "dowody" były bardzo wątpliwej jakości i żadnego tajnego programu budowy broni masowego rażenia nie było.

Nauka z potknięcia poprzednika

Barack Obama nie chce popełnić podobnego błędu i, jak zapowiadają jego przedstawiciele, przed podejmowaniem jakichkolwiek decyzji chce mieć przekonujące i rzetelne dowody. "Czerwoną liną" prezydenta USA ma być wykorzystanie przez syryjski reżim broni chemicznej.

Jak powiedział w sierpniu 2012 roku Obama, jej przekroczenie byłoby powodem do "istotnej zmiany" kalkulacji. Swoje zapewnienie powtórzył w marcu podczas wizyty do Izraela. - Już powiedziałem jasno, że użycie broni chemicznej zmieni zasady gry - stwierdził prezydent.

Obama ani razu nie powiedział wprost o ewentualnej interwencji zbrojnej w Syrii. Takowa wydaje się bardzo odległa, biorąc pod uwagę to, że do tej pory Waszyngton nie zdecydował się nawet na dostarczanie uzbrojenia rebeliantom, aczkolwiek tajna operacja dozbrajania opozycji, prowadzona głównie przez arabskich sojuszników USA, ma - według doniesień mediów - trwać w najlepsze z pomocą CIA.

Duże zapasy i duże obawy

Nie jest jasne, na ile czwartkowe doniesienia na temat informacji wywiadu USA o atakach przy pomocy sarinu zmienią postawę Obamy. Biały Dom zastrzegł ponownie, że przed podjęciem jakichkolwiek decyzji, prezydent będzie chciał zapoznać się z "wiarygodnymi" faktami.

Administracja ma teraz naciskać na przeprowadzenie odpowiedniego dochodzenia ONZ i ewentualnie "przeprowadzi negocjacje z sojusznikami". Oznacza to ciągłe rozmywanie "czerwonej linii" i osłabianie stojących za nią deklaracji.

Według nieoficjalnych informacji, także amerykańskiego wywiadu, Syria posiada największy na Bliskim Wschodzie arsenał broni chemicznej i biologicznej. CIA szacuje, że Syria dysponuje znaczną ilością chemicznych środków bojowych, w tym gazem musztardowym, powodującym rozległe oparzenia skóry, oraz tabunem i sarinem - gazami działającymi na układ nerwowy człowieka.

Autor: mk\mtom / Źródło: tvn24.pl

Tagi:
Raporty: