Duński nadawca radiowo-telewizyjny DR, we współpracy z szeregiem redakcji ze Szwecji, Norwegii, Niemiec i Francji ujawnił w niedzielę, że duńska wojskowa służba wywiadowcza (FE) umożliwiła Amerykanom podsłuchiwanie kanclerz Niemiec Angeli Merkel oraz innych czołowych europejskich polityków. - Władze federalne zapoznały się z raportem i są w kontakcie ze wszystkimi właściwymi organami krajowymi i międzynarodowymi w celu uzyskania wyjaśnień - poinformował rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert.
DR we wspólnym materiale z redakcjami SVT ze Szwecji, NRK z Norwegii, NDR, WDR, "Suddeutsche Zeitung" z Niemiec oraz "Le Monde" z Francji podał w niedzielę, że amerykański wywiad NSA w ramach współpracy z Danią otrzymał dostęp do duńskich połączeń internetowych. Dzięki temu Amerykanie mieli zyskać dostęp do rozmów telefonicznych i wiadomości tekstowych Angeli Merkel, ówczesnego szefa niemieckiego MSZ Franka-Waltera Steinmeiera, a także ówczesnego lidera niemieckiej opozycji Peera Steinbruecka, a także innych czołowym europejskich polityków.
Według mediów informacje o podsłuchach pojawiły się w tajnym wewnętrznym śledztwie duńskich służb FE pod kryptonimem "Operacja Dunhammer", który obejmował kontrolę danych przekazywanych amerykańskim służbom NSA w latach 2012 oraz 2014. Rząd w Kopenhadze miał wiedzieć o inwigilacji innych krajów europejskich najpóźniej od 2015 roku, kiedy to opublikowano raport Dunhammer. W odpowiedzi na informacje ujawnione przez byłego współpracownika NSA Edwarda Snowdena duńscy specjaliści od wywiadu i informatyki wskazali w nim zakres współpracy duńskiego wywiadu z NSA.
DR podał, że informacje te potwierdzono w dziewięciu niezależnych źródłach.
"Z politycznego punktu widzenia to skandal"
NSA, duńska służba wywiadowcza FE i duńskie ministerstwo obrony nie skomentowały doniesień prasy. Szefowa resortu Trine Bramsen oświadczyła jedynie, że "systematyczne podsłuchiwanie bliskich sojuszników jest nie do zaakceptowania". Według duńskiej telewizji w związku z aferą z Bramsen skontaktowali się jej odpowiednicy z krajów, których dotyczy ujawniona afera.
Minister obrony Szwecji Peter Hultqvist w szwedzkiej telewizji SVT nazwał zachowanie Danii "niedopuszczalnym" i wezwał jej władze do "ujawnienia szczegółów". Norweski minister obrony Frank Bakke-Jensen w telewizji NRK zarzuty stawiane przez media pod adresem duńskich służb nazwał "bardzo poważnymi".
To niezwykle poważna sprawa, trzeba sprawdzić, czy będący naszymi partnerami w Unii Europejskiej Duńczycy popełnili błędy w swojej współpracy z amerykańskimi służbami.
Berlin skomentował sprawę jedynie lakonicznie. - Rząd federalny zapoznał się z raportem i jest w kontakcie ze wszystkimi właściwymi organami krajowymi i międzynarodowymi w celu uzyskania wyjaśnień - powiedział w poniedziałek na konferencji prasowej rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert. - Co do zasady, i już to państwo wiecie, proszę, abyście zrozumieli, że rząd federalny nie komentuje otwarcie spraw dotyczących działalności wywiadowczej - dodał.
Peer Steinbrueck z SPD, który miał być jednym z podsłuchiwanych, powiedział niemieckim mediom, że "z politycznego punktu widzenia to skandal". Jak ocenił, państwa zachodnie potrzebują sprawnych i zdolnych do działania służb wywiadowczych, ale ten rodzaj przechwytywania danych wśród partnerów pokazuje, że "prowadzą one własne życie".
- To niezwykle poważna sprawa, trzeba sprawdzić, czy będący naszymi partnerami w Unii Europejskiej Duńczycy popełnili błędy w swojej współpracy z amerykańskimi służbami (...) a potem sprawdzić po stronie amerykańskiej, czy tam naprawdę dochodziło do podsłuchiwania i szpiegowania przywódców politycznych - oświadczył z kolei francuski minister ds. europejskich Clement Beaune na antenie stacji France Info. Nie wykluczył, że sprawa może pociągnąć za sobą konsekwencje w stosunkach dyplomatycznych z USA.
Z politycznego punktu widzenia to skandal.
"Tu nie chodzi o przyjaźń ani o roszczenia moralno-etyczne"
Według źródeł duńskiego nadawcy, NSA i duńska FE używały do inwigilacji oprogramowania szpiegowskiego XKeyscore. Program ten był w przeszłości wykorzystywany przez NSA i zaprzyjaźnione agencje wywiadowcze, w tym niemiecką Federalną Służbę Wywiadowczą (BND), do filtrowania i analizowania niektórych wyszukiwanych haseł, takich jak adresy email lub numery telefonów, z dużych strumieni danych.
Według raportu Dunhammer, który do dziś pozostaje tajny, inwigilacja była również wymierzona w samą Danię. Według dokumentu duński wywiad zagraniczny pomagał Amerykanom w monitorowaniu ich własnego rządu, co jest zabronione przez duńskie prawo i doprowadziło do fali oburzenia po wyjściu afery na jaw w 2020 roku. W trakcie wyjaśniania skandalu do dymisji zdążyło się podać całe kierownictwo FE.
Duńczycy stanęli wówczas przed wyborem współpracy z Amerykanami lub z ich europejskimi partnerami. To właśnie wtedy wyraźnie zdecydowali się na rzecz Amerykanów, a przeciwko swoim europejskim partnerom - wyjaśnia Thomas Wegener Friis, duński ekspert ds. pracy agencji wywiadowczych. Polityk współrządzącej w Niemczech partii CDU Patrick Sensburg, były szef komisji Bundestagu ds. NSA, rownież nie jest zaskoczony najnowszymi rewelacjami. Jak mówi, trzeba zrozumieć system służb wywiadowczych. - Tu nie chodzi o przyjaźń ani o roszczenia moralno-etyczne. Chodzi o egzekwowanie interesów - podkreśla.
Od 2007 roku niemiecka BND również wykorzystywała oprogramowanie szpiegowskie XKeyscore, otrzymane od NSA. Używały go głównie do monitorowania i oceny łączności satelitarnej. BND szpiegowało nie tylko terrorystów, ale także amerykańskich i europejskich polityków, ministerstwa i agencje rządowe, Interpol, OBWE, firmy i różne organizacje pozarządowe.
Źródło: PAP, Reuters