Zdjęcie czteroletniej Hudei, która na widok aparatu fotograficznego podnosi ręce w geście poddania poruszyło internautów na całym świecie. Łukasz Szozda z Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej podkreślił, że dziewczynka jest jednym z milionów dzieci syryjskiej wojny. - To jest ogromny problem, który będzie widoczny na Bliskim Wschodzie dopiero za parę lat. To będzie stracone pokolenie - zauważył.
Obóz dla uchodźców tuż przy granicy syryjsko-tureckiej. Kilkuletnia dziewczynka podnosi ręce w geście poddania się. W jej oczach widać przerażenie. Nie jest to jednak reakcja na broń, a na widok aparatu fotograficznego. Autorem przejmującego zdjęcia jest turecki fotoreporter Osman Sagirli. Choć zostało opublikowane w gazecie "Turkiye" już w grudniu 2014 r., internauci zaczęli je masowo udostępniać dopiero w zeszłym tygodniu. Wtedy właśnie pokazała je na Twitterze i Facebooku dziennikarka Nadia Abu Shaban.
Powstanie, które wybuchło w 2011 r. przeciwko autorytarnym rządom Baszara el-Asada przerodziło się w krwawą wojnę domową, Konflikt trwa do dziś. Zgodnie z szacunkami Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka zginęło w nim ponad 215 tys. osób.
Przed wojną uciekło ponad 7,5 mln Syryjczyków - część z nich to uchodźcy wewnętrzni, jednak niemal 4 mln osób zdecydowało się na ucieczkę poza granice kraju. Wielu z nich znalazło schronienie w Turcji, Jordanii oraz Libanie - w tym czteromilionowym kraju mieszka ponad milion zarejestrowanych uchodźców.
Tam właśnie pomoc uchodźcom niesie Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej. - Sytuacja w Libanie to jest gra życia i śmierci - opowiadał w programie "Wstajesz i wiesz" Łukasz Szozda, przedstawiciel organizacji. Jak dodał, sytuacja jest dramatyczna zwłaszcza zimą, kiedy "niskie temperatury potrafią zabić szybciej niż wojna".
- Brak żywności, brak czystej wody (...) Syryjczycy bardzo potrzebują tego wsparcia, a my w miarę możliwości usiłujemy im go udzielać - wyjaśnił.
"Stracone pokolenie"
UNICEF alarmuje, że wojna domowa w Syrii dotknęła miliony dzieci. Zmuszane do ucieczki, pozbawione perspektyw, szans na edukację i dzieciństwa. To ich cierpienie uderza najmocniej.
Łukasz Szozda przyznał jednak, że emocje, jakie wywołało zdjęcie tureckiego fotoreportera są dla niego zaskoczeniem. - Wojna w Syrii trwa już cztery lata. O jej koszmarach słyszymy dosyć często, wiemy, że ponad 200 tys. osób zginęło. Wiemy, że wiele milionów Syryjczyków opuściło swoje domy. A my cały czas się dziwimy - zauważył, dodając, że czterolatka jest jednym z milionów "dzieci wojny".
- To jest problem, który będzie widoczny na Bliskim Wschodzie dopiero za parę lat - podkreślił, dodając, że miliony syryjskich dzieci pozbawionych edukacji, niedożywionych i wychowywanych w poczuciu ciągłego strachu i braku stabilizacji może się w przyszłości przerodzić w "stracone pokolenie".