Można odczytać wszystkie dane z czarnych skrzynek airbusa lecącego z Rio de Janeiro do Paryża, który wpadł do Atlantyku w roku 2009 - poinformowali w poniedziałek francuscy śledczy. Obie skrzynki wyłowiono na początku maja.
Jak podał francuski urząd bezpieczeństwa lotnictwa cywilnego, w ciągu weekendu śledczy zgrali materiały pochodzące z rejestratora parametrów lotów i rejestratora głosu.
Zapowiedział, że analiza materiału potrwa kilka tygodni i nowy raport o katastrofie będzie ujawniony w lecie. W ubiegłym tygodniu informowano, że siedem kart pamięci będzie wyjętych z każdej ze skrzynek, oczyszczonych, wysuszonych i zbadanych, a dane będą skopiowane na komputery urzędu.
Na początku kwietnia poinformowano o odkryciu szczątków francuskiego samolotu, który z niewyjaśnionych przyczyn runął do oceanu.
Zawinił wskaźnik prędkości?
Wkrótce po katastrofie udało się odnaleźć 50 ciał ofiar katastrofy samolotu. Odnaleziono również oba rejestratory - parametrów lotu i głosu w kokpicie. Śledczy mówili wówczas, że jeśli uda się odczytać ich treść, możliwe będzie poznane przyczyn katastrofy.
Najwięcej zwolenników ma hipoteza, według której katastrofę spowodowało zatkanie ciśnieniowego wskaźnika prędkości lotu (tzw. rurki Pitota) przez osadzający się lód.
Nie ocalał nikt spośród 228 pasażerów i członków załogi.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA