Rządząca do tej pory liberalno-konserwatywna partia DISY zdobyła najwięcej głosów w niedzielnych wyborach do parlamentu cypryjskiego. Drugie miejsce zajęła główna partia opozycji komunistyczna AKEL, a trzecie centrowa, nacjonalistyczna DIKO.
Wszystkie trzy największe partie straciły po około trzy proc. głosów w porównaniu z poprzednimi wyborami w 2016 r.
Na DISY (Zgromadzenie Narodowe) głosowało w niedzielę 27,79 proc. wyborców, na AKEL (Postępową Partię Ludzi Pracy) - 22,28 proc., a na DIKO (Partię Demokratyczną) - 11,28 proc. W sumie do parlamentu weszło siedem ugrupowań. Walkę o czwarte miejsce wygrał Ruch na Rzecz Socjaldemokracji (EDEK), która zdobył 7,72 proc. Na piątym uplasowała się skrajnie prawicowa Elam, która prawie podwoiła swój wynik z 2016 roku (6,75 proc).
Sukces odniósł też nowo powstały Front Demokratyczny (DEPA), który zdobył 6,12 proc. głosów i Partia Zielonych z 4,43 proc. poparcia. Pozostałym ośmiu partiom startującym w wyborach nie udało się przekroczyć obowiązującego na Cyprze progu wyborczego, który wynosi 3,6 proc. Frekwencja wyborcza wyniosła 65,8 proc., czyli o około 1 proc. mniej niż w poprzednich wyborach w 2016 roku (66,74 proc).
"Rozczarowani Cypryjczycy nie idą głosować"
- To były nieszczęśliwe wybory z nieszczęśliwym elektoratem. Ludzie mają dość elity politycznej, parlamentu i korupcji w życiu publicznym. Niestety to poczucie ogólnego niezadowolenia i rozczarowania nie doprowadziło do jakiejkolwiek politycznej zmiany. Tradycyjnie Cypryjczycy, którzy są rozczarowani polityką, nie idą głosować, więc i tym razem tak się stało - powiedział politolog z Uniwersytetu Nikozyjskiego Hubert Faustmann.
W walce o 56 mandatów poselskich wzięło udział 15 partii, które łącznie zgłosiły rekordową liczbę 659 kandydatów. Do głosowania uprawnionych było 557 589 Cypryjczyków.
Źródło: PAP