Jak poinformowała w niedzielę włoska gazeta "Il Giornale", podczas tradycyjnego chrztu statku Costa Concordia butelka szampana nie rozbiła się o jego kadłub. To w żeglarstwie zła wróżba.
Włoski wycieczkowiec Costa Concordia wpadł na skały u wybrzeża Toskanii w piątek późnym wieczorem. W katastrofie zginęły trzy osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych. Nie ma wiadomości o 40 osobach, w tym o jednym z 12 Polaków, którzy byli na pokładzie.
Kapitan statku został aresztowany.
Jak pisze w niedzielę włoski dziennik "Il Giornale", podczas tradycyjnego chrztu statku, butelka szampana nie rozbiła się o kadłub. Taki omen przynosi na morzu pecha. Ponadto, do katastrofy doszło w nocy w piątek trzynastego.
Wypadek trzy lata temu
Wycieczkowiec miał zresztą już jeden poważny wypadek w 2008 roku. Wówczas statek usiłował wejść do portu w Palermo na Sycylii podczas burzy. Manewr nie udało się i Concordia uderzyła w nabrzeże.
24 godziny po katastrofie u wybrzeży Toskanii, kolos jest zanurzony 15-20 m w wodzie. Lokalne władze obawiają się, że paliwo z pełnych baków liniowca zacznie wyciekać do czystych wód Morza Tyrreńskiego.
Byłeś na pokładzie Costa Concordii podczas katastrofy? Skontaktuj się z redakcją Kontaktu 24:
Telefon: 22 324 24 24, sms: 516 4444 16, mail: kontakt24@tvn.pl
Źródło: Reuters