W Belgii trwa identyfikacja ofiar wtorkowych zamachów. Jedną z nich jest Peruwianka Adelma Tapia Ruiz.
36-letnia Ruiz mieszkała w Brukseli od ponad dziewięciu lat. We wtorek na lotnisku pojawiła się z mężem Belgiem Christopherem Delcambe i swoimi córkami. Mieli polecieć do Nowego Jorku, gdzie mieszka matka kobiety.
Brat Ruiz w rozmowie z dziennikiem "New York Times" powiedział, że 4-letnie siostry w czasie zabawy odbiegły zbyt daleko od rodziców i Delcambe ruszył za nimi, pozostawiając przy bramkach kobietę. Wtedy nastąpiły wybuchy, a mężczyzna w zamieszaniu nie mógł odnaleźć nigdzie żony. Zgłosił jej zaginięcie.
Brat Adelmy Fernando Tapia Coral na Facebooku potwierdził, że jego siostra zmarła w zamachach. "Tragedia dotknęła moją rodzinę tego poranka, kiedy na brukselskim lotnisku w zamachu terrorystycznym zginęła moja siostra Adelma Tapia. Nie udało jej się przeżyć dżihadystycznego ataku, którego nigdy nie zrozumiemy" - napisał.
Mąż kobiety oraz jedna z córek trafili do szpitala, zostali lekko ranni. Druga córka nie odniosła żadnych obrażeń.
Eksplozje w Brukseli
Zamachy w Brukseli W dwóch zamachach terrorystycznych w Brukseli zginęło co najmniej 34 ludzi i ponad 200 zostało rannych. Do zamachów doszło na międzynarodowym lotnisku oraz na stacji metra w pobliżu siedzib instytucji europejskich.
Władze ogłosiły trzydniową żałobę narodową. Flagi przy Komisji Europejskiej i Radzie Europejskiej zostały opuszczone do połowy masztu. W innych częściach miasta życie jednak toczyło się w miarę normalnie, choć władze zwróciły się do mieszkańców o czujność.
Autor: pk\mtom / Źródło: NYT
Źródło zdjęcia głównego: facebook