Około 100 tysięcy osób przeszło w sobotę przez Glasgow - podali organizatorzy marszu. Manifestanci domagają się bardziej zdecydowanych działań w walce ze zmianami klimatu. W Glasgow trwa konferencja klimatyczna COP26.
Podana przez organizatorów liczba uczestników jest wyraźnie wyższa niż się spodziewano, szczególnie wobec niesprzyjającej pogody - silnego wiatru i deszczu. Pogoda nieco się poprawiła w trakcie marszu, choć wiatr nadal uniemożliwiał ustawienie sceny w parku Glasgow Green, gdzie zakończył się marsz. Ostatecznie przemówienia wygłoszono z ciężarówki.
Protestujący nieśli na transparentach takie hasła jak: "Zmiany systemu, nie zmiany klimatu", "zakończcie klimatyczny chaos", "nie ma planety B", "Ziemia płonie".
Wbrew zapowiedziom na wiecu nie wystąpiła 18-letnia szwedzka aktywistka klimatyczna Greta Thunberg. Postanowiła ustąpić miejsca aktywistom reprezentującym rdzenne społeczności z różnych części świata.
- Kryzysy klimatyczne i ekologiczne już tu są. Ale są też obywatele z całego świata. Przywódcy rzadko mają odwagę, by przewodzić. Potrzeba obywateli, ludzi takich jak wy i ja, aby powstać i domagać się działania. A kiedy zrobimy to w wystarczająco dużej liczbie, nasi przywódcy się ruszą - mówiła pochodząca z Ugandy Vanessa Nakate.
Równolegle do marszu w Glasgow demonstracje w sprawie działań na rzecz klimatu odbyły się w sobotę w około 100 miastach Wielkiej Brytanii, w tym największe w Londynie i w Cardiff, a także w kilkudziesięciu innych krajach - między innymi we Francji, Brazylii, Australii, Kanadzie, Turcji i Kenii.
Naukowcy spięli się łańcuchami i zablokowali most
Sobotnia manifestacja przebiegła spokojnie, choć w innym miejscu Glasgow policja aresztowała 21 naukowców, którzy spięli się łańcuchami i zablokowali most drogowy na rzece Clyde. - Ponad 15 tysięcy naukowców zadeklarowało, że jesteśmy w sytuacji kryzysowej dla klimatu, ale większość nie działa tak, jakby to była sytuacja kryzysowa. Podejmujemy to działanie, aby zachęcić innych, naukowców i wszystkich ludzi, aby powstać w buncie przeciwko systemowi, który zabija wszystko - wyjaśnił na Twitterze jeden z protestujących, Charlie Gardner z Instytutu Ochrony Przyrody i Ekologii im. Durella (DICE) na Uniwersytecie w Kent. Naukowcy przedstawili się jako Scientist Rebellion, grupa powiązana z Extinction Rebellion.
Źródło: PAP