- Rakieta nośna Proton-M, która wystartowała dziś z kosmodromu Bajkonur i uległa awarii, spłonęła w górnych warstwach atmosfery - powiedział szef rosyjskiej agencji kosmicznej Oleg Ostapienko. To druga katastrofa rakiety typu Proton-M w ciągu niecałego roku. I już druga strata potężnego i bardzo drogiego satelity telekomunikacyjnego - podobny Rosjanom spadł w czasie wynoszenia na orbitę w 2011 roku.
"Co za fatalna statystyka"
Express AM4R to jeden z najpotężniejszych tego typu satelitów, produkowany przez Astrium, część europejskiej grupy Airbus. Dzisiejsze fiasko oznacza opóźnienie w realizacji kilku ważnych komercyjnych projektów o 3-4 lata.
- To potężny cios, rzecz jasna. Chodzi tutaj o naszą sztandarową rakietę - najpotężniejszą i najczęściej używaną. Co za fatalna statystyka - powiedział radiu Kommersant-FM Iwan Mojsiejew, szef rosyjskiego Instytutu Polityki Kosmicznej.
Jak mówi, skonstruowana w latach 60., największa seryjnie produkowana rosyjska rakieta nośna Proton-M ma po dzisiejszym wypadku aż 7-procentowy wskaźnik awaryjności. A to utrudnia Rosji rywalizację z innymi krajami w wartym miliardy dolarów przemyśle wynoszenia satelitów na orbitę. Według niego, dziś muszą cieszyć się konkurenci z Europy (Arianespace) i USA (SpaceX). Jak przypomina Mojsiejew, podobna katastrofa w Europie wydarzyła się 12 lat temu.
Czarna seria
Tymczasem, jeśli chodzi o rosyjski program kosmiczny, wpadek nie brakuje. Spektakularną porażką było wystrzelenie rakiety w lipcu 2013, gdy Proton z trzema rosyjskimi satelitami nawigacyjnymi (wartymi 200 mln dolarów) rozbił się po zaledwie 17 sekundach lotu w następstwie awaryjnego wyłączenia silników. Upadek i eksplozja rakiety nie spowodowały ofiar w ludziach ani szkód w instalacjach kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie.
Rosja wstrzymała wtedy loty kosmicznych rakiet nośnych Proton. Już po raz drugi. Poprzednio zawiesiła starty swojej głównej rakiety służącej do wynoszenia satelitów na orbitę w sierpniu 2011 r. Decyzja została podjęta, gdy Proton-M zawiodła po raz kolejny w tym roku i nie dostarczyła tam gdzie powinna wyjątkowo drogiego i ważnego satelity Express AM4.
Rakieta Proton-M to "koń roboczy" służący do wynoszenia na orbitę ciężkich ładunków. Tymczasem po długiej serii udanych startów, w 2011 roku zawiodła już drugi raz w mniej niż rok. Poprzednia porażka miała miejsce w grudniu 2010 roku, kiedy trzy satelity systemu nawigacji Glonass spłonęły w atmosferze z powodu awarii Briz-M. Dwie porażki rozdzieliły jedynie trzy udane starty, a taka skuteczność jest nie do przyjęcia.
Autor: //gak/zp / Źródło: tvn24.pl, Reuters, PAP
Źródło zdjęcia głównego: roskosmos.ru