Ciężarna 20-letnia Brytyjka uniknęła co prawda plutonu egzekucyjnego, ale może spędzić resztę swojego życia w laotańskim więzieniu. Wszystko przez narkotyki.
Kobietę aresztowano w sierpniu zeszłego roku na lotnisku w stolicy Laosu, Wientianie, podczas próby wejścia na pokład samolotu do Tajlandii.
Oskarżono ją o przemycanie 680 gramów heroiny w bagażu. Za posiadanie narkotyków w ilości przekraczającej 500 gramów w Laosie grozi kara śmierci, nie wolno jej jednak wykonywać na ciężarnych kobietach.
Ciąża uratowała ją od śmierci
Tymczasem Samantha Orobator zaszła w ciążę w niewyjaśnionych okolicznościach w grudniu. Spekulowano, że mogła zostać zgwałcona przez strażników, ale tej wersji zaprzeczyła jej matka.
Państwowy dziennik "Wientiane Times" sugeruje natomiast, że Orobator zapłodniła się spermą uzyskaną potajemnie od innego więźnia.
Odsiedzi wyrok w ojczyźnie?
Dzięki ciąży Brytyjka uniknęła plutonu egzekucyjnego. W środę sąd po trzygodzinnym posiedzeniu skazał ją na dożywocie. Orobator ma jednak szansę nie trafić do laotańskiego więzienia.
Wielka Brytania i Laos podpisały bowiem 7 maja porozumienie o wymianie więźniów, które - jeśli zostanie ratyfikowane - pozwoli Brytyjce odbyć większość kary w kraju. - Staramy się teraz o widzenie z Samanthą, by omówić dalsze kroki - powiedział brytyjski dyplomata, który był obecny na procesie.
Źródło: PAP