Strona palestyńska oświadczyła w piątek, że przypisuje izraelskiemu rządowi "całkowitą odpowiedzialność" za śmierć dziecka w pożarze domu na Zachodnim Brzegu, o którego wywołanie obwinia się żydowskich osadników.
Organizacja Wyzwolenia Palestyny (OWP) podała, że w podłożeniu ognia dostrzega "bezpośrednią konsekwencję" polityki "bezkarności" prowadzonej - według OWP - przez władze izraelskie wobec osadników.
Przedstawiciel OWP Saeb Erekat ocenił, że "nie można oddzielać tego barbarzyńskiego ataku" od "rządu, który reprezentuje koalicję opowiadającą się za kolonizacją i apartheidem".
Tel Awiw potępia
Podpalenie domu palestyńskiej rodziny wywołało zdecydowane potępienie ze strony władz Izraela. Premier Benjamin Netanjahu oświadczył, że "jest wstrząśnięty tym karygodnym i przerażającym czynem", który nazwał "aktem terroru pod każdym względem". Zażądał od izraelskich sił, by "skorzystały z wszelkich środków, jakie moją do dyspozycji, aby aresztować zabójców i postawić ich przed sądem".
Rzecznik izraelskiego wojska Peter Lerner ocenił, że napaść "jest niczym więcej niż barbarzyńskim aktem terroru". Minister obrony Mosze Ja'alon zadeklarował, że Izrael nie pozwoli "żydowskim terrorystom" na takie ataki.
"Pobłażliwość ze strony rządu"
Według palestyńskich źródeł żydowscy osadnicy podpalili w piątek o świcie dwa domy przy wjeździe do miejscowości Duma niedaleko Nablusu. W jednym z budynków w ogniu zginął 1,5-roczny Ali Dawabszeh, a jego rodzice zostali ciężko ranni. Nieco lżejsze obrażenia odniósł jego 4-letni brat.
Na ścianach domu osadnicy napisali hasła w rodzaju "zemsta", "price tag", a także "niech żyje Mesjasz". Pod hasłem "price tag" (dosłownie "metka z ceną", w znaczeniu odpłaty) żydowscy ekstremistyczni osadnicy atakują Palestyńczyków i izraelskich Arabów, chrześcijańskie i muzułmańskie miejsca kultu, a nawet izraelskich żołnierzy.
Szef izraelskiej organizacji Pokój Teraz, która sprzeciwia się osadnictwu na terytoriach palestyńskich, Jariw Oppenheimer uważa, że "tego rodzaju napaści ze strony osadników stały się prawdziwą epidemią". W izraelskim radiu potępił on "pobłażliwość ze strony rządu wobec antypalestyńskich aktów przemocy oraz mowy nienawiści".
W maju pozarządowa organizacja Jesz Din (Jest Prawo) przekazała dane, według których ponad 85 proc. skarg Palestyńczyków po atakach żydowskich osadników było zamykanych bez żadnych następstw.
Autor: pk//gak / Źródło: PAP