Nieoczekiwanie zmieniono dowództwo chińskich wojsk rakietowych, pod które podlega arsenał nuklearny Pekinu. To największa nieplanowana roszada w chińskiej armii od dekady, zauważa BBC. Według mediów, Xi Jinping może przeprowadzać właśnie nową czystkę, aby wymusić na swoich siłach zbrojnych bezwarunkową lojalność.
Do zmian w dowództwie Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej doszło w przeddzień 96. rocznicy jej powstania, która przypada na 1 sierpnia. Nowym dowódcą Sił Rakietowych, sprawujących kontrolę nad chińskim arsenałem konwencjonalnej i nuklearnej broni rakietowej, w poniedziałek został mianowany Wang Houbin. Nowym komisarzem politycznym jednostki mianowano natomiast Xu Xishenga. Obydwaj, dotychczas mający stopień generała-pułkownika, zostali jednocześnie awansowani do stopnia pełnego generała, najwyższego stopnia w chińskiej armii.
Zmiana dowództwa sił nuklearnych Chin
Rządowe media nie przekazały wielu informacji na temat niespodziewanych nominacji ani ich przyczyn. "Xi Jinping wydał rozkazy (Wangowi Houbinowi i Xu Xishengowi) i pogratulował im. Oficerowie, ubrani w odznaki stopnia generała, zasalutowali Xi Jinpingowi i wszystkim towarzyszom, którzy uczestniczyli w ceremonii, a publiczność wybuchła entuzjastycznym aplauzem" - opisała przebieg zorganizowanej w Pekinie ceremonii rządowa agencja informacyjna Xinhua.
Tymczasem uwagę zwraca fakt, że ani Wang Houbin, ani Xu Xisheng, nie byli dotychczas w żaden sposób związani z wojskami rakietowymi. Wang pełnił ostatnio funkcję zastępcy dowódcy chińskiej marynarki wojennej, wcześniej był także m.in. zastępcą jej szefa sztabu. Z kolei Xu piastował do tej pory stanowisko zastępcy komisarza Dowództwa Południowego Teatru Działań chińskiej armii. W chińskich mediach pojawiły się fotografie Xi Jinpinga w otoczeniu nowych dowódców.
"Czystka" w chińskiej armii
Co więcej, nie wiadomo, co stało się z dotychczasowym dowódcą chińskich Sił Rakietowych, Li Yuchao. Zarówno jego, jak i jego dwóch zastępców, nie widziano publicznie już od kilku miesięcy. Pojawiły się pogłoski, jakoby byli oni objęci postępowaniami antykorupcyjnymi, co w chińskich realiach przeważnie oznacza wypadnięcie z łask najwyższego przywódcy i koniec kariery. Według cytowanego przez Radio Free Asia byłego oficera chińskich sił morskich Yao Chenga, Li Yuchao i jego zastępcy mieli stracić zaufanie Xi Jinpinga. - Xi Jinping chce, żeby (oni byli gotowi - red.) prowadzić wojnę, ale oni tego nie chcieli, więc teraz po nich przyszedł - ocenił.
BBC nazywa zmianę dowództwa Sił Rakietowych "największą nieplanowaną roszadą w chińskim dowództwie wojskowym od dekady". Cytowani przez brytyjskiego nadawcę nazywają ją nową "czystką" i również oceniają, że podyktowana jest ona staraniami Xi Jinpinga wymuszenia na chińskiej armii pełnej, bezwzględnej lojalności. Pod koniec lipca nastąpiła także zagadkowa dymisja ministra spraw zagranicznych Chin, nie wiadomo jednak, czy miała ona związek z ogłoszoną teraz dymisją dowódców. Ostatnia czystka w chińskiej armii odbyła się w 2014 roku, wywołując m.in. serię samobójstw wśród najwyższych chińskich dowódców.
ZOBACZ TEŻ: Chińskie oprogramowanie może zakłócić amerykańskie operacje wojskowe? USA mają tropić "tykającą bombę"
Arsenał nuklearny Chin
Xi Jinping w ostatnich latach regularnie wzywa chińską armię do "podnoszenia gotowości bojowej, by móc skutecznie wypełniać misje i zadania w nowej erze". Nawołuje również do przyspieszenia modernizacji chińskiej armii, aby stała się ona wojskiem "światowej klasy". Chiny zapewniają jednak, że ich doktryna nuklearna pozostaje przy tym wyłącznie defensywna. Pekin oficjalnie zobowiązuje się do nieużycia broni jądrowej jako pierwszy, a także że nie użyje ani nie będzie grozić użyciem tego rodzaju broni wobec państw nieposiadających broni nuklearnej czy wobec stref bezatomowych.
Jednocześnie jednak międzynarodowi obserwatorzy wyrażają w ostatnich latach zaniepokojenie dynamiczną rozbudową chińskiego arsenału nuklearnego. Chiny zwiększyły swój arsenał nuklearny w 2022 roku o 60 głowic i mają ich obecnie 410, w czerwcowym raporcie wskazał Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badań nad Pokojem (SIPRI). Przedstawiciel tego think tanku Hans Kristensen ocenił, że tak znacząca rozbudowa chińskiego arsenału nuklearnego jest "coraz trudniejsza do pogodzenia z deklarowanym celem tego kraju, jakim jest posiadanie jedynie minimalnej siły nuklearnej, potrzebnej do utrzymania bezpieczeństwa narodowego".
W raporcie podkreślono, że jest prawdopodobne, iż chiński arsenał będzie nadal rósł i Pekin "może potencjalnie mieć co najmniej tyle samo międzykontynentalnych pocisków balistycznych, co USA czy Rosja na przełomie dekady". W związku z tym eksperci SIPRI ostrzegają, że Pekin może porzucić swoją doktrynę nuklearną, gdy tylko dostatecznie zmodernizuje swoją armię.
Źródło: Reuters, BBC, Radio Free Asia, South China Morning Post, PAP, tvn24.pl