Chińska parada w 70. rocznicę kapitulacji Japonii i ostatecznego zakończenia II wojny światowej miała przykuć oczy całego świata. Państwo Środka pokazało na niej 500 pojazdów wojskowych z różnymi rodzajami broni oraz 200 samolotów. Co jednak najważniejsze i czym Chińczycy chwalą się najbardziej, to fakt, że cały sprzęt zaprezentowany przed kamerami został wyprodukowany w tym kraju.
Chiny oczywiście formalnie miłują pokój, dlatego w trakcie parady - po przemówieniu prezydenta Xi Jinpinga - z klatek wypuszczono do odbycia honorowej "rundy" nad placem Tianamen 70 tys. takich samych, białych gołębi.
Xi Jinping przestrzegał jednak: - Świat jest daleki od spokoju i wojna wisi nad nim niczym miecz Damoklesa.
Dlatego, gdy nad miastem przeleciały gołębie, na płytę placu w stolicy Chin wyjechał ciężki sprzęt.
J-15 i "królowie pola walki"
Chińska armia chciała się pochwalić w czasie parady wszystkim, co najlepsze.
Dlatego przed publicznością i delegacjami z kilkunastu krajów świata przejechały pociski balistyczne Dongfeng-5B przystosowane do przenoszenia głowic nuklearnych.
Pojawiły się też pociski Dongeng-21D nazywane "zabójcami okrętów", bo ich przeznaczeniem jest likwidowanie floty przeciwnika.
Chińczycy pokazali też uzbrojenie, z którego są najbardziej dumni. Aż 84 proc. uzbrojenia na placu Tianamen pokazano publiczności po raz pierwszy - napisała rządowa agencja Xinhua. Były wśród niego czołgi 99A określone przez Xinhua mianem "najbardziej skomplikowanych chińskich maszyn" zwanych też "królami pola walki".
Poza czołgami pojawiły się też pojazdy obrony przeciwlotniczej, samobieżne haubice, mobilne systemy antyrakietowe, a także drony i wozy bojowe piechoty.
Live: Dongfeng-5B: China’s intercontinental strategic missile designed to carry nuclear warheads pic.twitter.com/n1fUxIwnLO
— China Xinhua News (@XHNews) wrzesień 3, 2015
Nad głowami widzów przeleciały z kolei trzy bombowce średniego-dalekiego zasięgu H-6K zdolne do przenoszenia pocisków manewrujących, a po nich pojawiło się na niebie pięć najnowocześniejszych chińskich myśliwców J-15.
Live: China\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'s homegrown H-6K medium-long range bombers, able to carry crusie #missiles, debut in #VDay parade pic.twitter.com/6iY9kEJsuV
— China Xinhua News (@XHNews) wrzesień 3, 2015
Live: China\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\\'s 1st carrier-borne J-15 fighter jets, once landed on aircraft carrier Liaoning fly over #Vday parade pic.twitter.com/JhHoTuOnrU
— China Xinhua News (@XHNews) wrzesień 3, 2015
J-15 - tzw. latający Rekin - to zmodyfikowany Su-33, który docelowo ma urzędować na chińskich lotniskowcach i ma za sobą pierwsze miesiące służby na jednostce Liaoning.
Na paradzie nie pojawiły się z kolei myśliwce J-31, a więc samoloty stworzone na bazie planów konstrukcyjnych amerykańskich F-35.
W paradzie na placu Tianamen przemaszerowało też 12 tys. chińskich żołnierzy oraz małe formacje reprezentujące 17 innych krajów świata, w tym po raz pierwszy Rosję.
Autor: adso\mtom / Źródło: Xinhua, tvn24.pl