Szefowie dyplomacji Chin i Indii uzgodnili uruchomienie "gorącej linii" do komunikacji w nagłych sytuacjach – podało indyjskie ministerstwo spraw zagranicznych. To kolejny krok na rzecz złagodzenia sytuacji po miesiącach napięć pomiędzy wojskami obu państw na spornej granicy w Himalajach.
Szef indyjskiej dyplomacji Subrahmanyam Jaishankar podkreślił w 75-minutowej rozmowie telefonicznej z chińskim ministrem Wangiem Yi, że zgodnie z ustaleniami obie strony wycofały się w lutym z okolic jeziora Pangong Tso – przekazało indyjskie MSZ.
Wang również wyraził zadowolenie z osiągniętych postępów, określając je jako "ważny krok naprzód, w kierunku przywrócenia pokoju i spokoju na terenach przygranicznych". Wezwał do poprawy "zarządzania i kontroli" na spornym obszarze.
Według zapowiedzi ministra obrony Indii Rajnatha Singha dowódcy wojskowi obu stron mają się teraz spotkać ponownie, by rozmawiać o wycofaniu sił również z innych obszarów regionu Ladakh.
- Gdy wojska zostaną wycofane ze wszystkich punktów spornych, obie strony mogłyby również przyjrzeć się szerszej deeskalacji (obecności) żołnierzy na tym obszarze i pracować na rzecz przywrócenia pokoju i spokoju – powiedział cytowany w komunikacie Jaishankar.
Spór o kształt granicy
Spór terytorialny pomiędzy dysponującymi bronią jądrową sąsiadami toczy się od dziesięcioleci, ale w połowie 2020 roku przybrał gwałtownie na sile. W czerwcu w dolinie rzeki Galwan w potyczce na pięści, kamienie i metalowe pręty zginęło 20 indyjskich żołnierzy.
Pekin długo nie potwierdzał informacji o stratach wśród swoich ludzi, ale w ubiegłym tygodniu ogłosił, że w starciu zginęło również czterech żołnierzy chińskich.
Obie strony oskarżały się wzajemnie o sprowokowanie agresji i naruszenie ustalonej linii podziału, zwanej linią rzeczywistej kontroli (LAC), która obowiązuje w praktyce od wojny indyjsko-chińskiej z 1962 roku.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock