"Chiny coraz bardziej zbliżają się do Korei Północnej". Ekspertka o dyskryminacji chrześcijan i grup religijnych

Źródło:
PAP

Chiny zbliżają się do Korei Północnej, jeśli chodzi o traktowanie chrześcijan - oceniła prawniczka i działaczka praw człowieka doktor Ewelina U. Ochab. Jej zdaniem wszystkie grupy religijne i wyznaniowe w Chinach mierzą się z wyzwaniami - od dyskryminacji po prześladowania w rozumieniu prawa międzynarodowego. Prawdziwa skala dyskryminacji i prześladowań stosowanych przez chińskie władze jest trudna do ustalenia z powodu coraz ściślejszej kontroli informacji - dodała ekspertka.

- Chiny coraz bardziej zbliżają się do Korei Północnej, jeśli chodzi o sposób traktowania chrześcijan. Nie ma wątpliwości, że Chiny są też coraz bliższe do państwowej cenzury, jaką widzimy w Korei Północnej - podkreśliła doktor Ewelina U. Ochab, specjalistka w dziedzinie prawa międzynarodowego i prześladowanych mniejszości, współzałożycielka Koalicji na rzecz Odpowiedzi na Ludobójstwo (CGR).

W ostatnich latach światowe media szeroko opisywały systematyczne łamanie praw człowieka w regionie Sinciangu na zachodzie Chińskiej Republiki Ludowej, gdzie według ekspertów nawet ponad milion Ujgurów i przedstawicieli innych muzułmańskich mniejszości było więzionych w pozaprawnych "obozach reedukacji". Pekin temu zaprzecza.

Pekin. Zdjęcie ilustracyjneoksana.perkins/Shutterstock

Ochab zaznaczyła jednak, że w Chinach nie tylko muzułmanie, ale wszystkie grupy religijne i wyznaniowe mierzą się z wyzwaniami - od dyskryminacji po prześladowania w rozumieniu prawa międzynarodowego. - Ta kwestia wymaga większej uwagi i wszechstronnych reakcji - dodała współzałożycielka CGR.

Kampania "sinizacji religii"

Pod rządami sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Chin Xi Jinpinga władze zacieśniają kontrolę nad grupami wyznaniowymi w ramach kampanii "sinizacji religii", czyli nadawania im "chińskiej charakterystyki". Chińscy urzędnicy oskarżali na przykład Zachód o wykorzystywanie chrześcijaństwa do działań wywrotowych.

Media opisywały między innymi działania władz przeciwko chrześcijanom w Wenzhou w prowincji Zhejiang, mieście nazywanym dawniej "chińską Jerozolimą" ze względu na dużą liczbę świątyń. Od 2013 roku w Zhejiangu pozbawiono krzyży co najmniej 1,2 tys. kościołów, a niektóre świątynie wyburzono. Taki los miał spotkać - według doniesień - na przykład kościół Sanjiang w Wenzhou.

Prasa informowała też o zmuszaniu chrześcijan mieszkających w ubogich powiatach do zdejmowania krzyży i wizerunków Jezusa ze ścian oraz zastępowania ich portretami Xi lub przewodniczącego Mao Zedonga. W 2017 roku dziennik "South China Morning Post" opisywał takie działania w prowincji Jiangxi na południu Chin.

"W Chinach 'myśl Xi Jinpinga' jest jedyną akceptowaną religią (…) Nie jest zaskoczeniem, że Chiny rządzone przez przewodniczącego Xi Jinpinga są coraz bardziej wrogo nastawione do wolności wyznania" - ocenił w 2021 roku na łamach portalu The Diplomat William Nee z grupy Chinese Human Rights Defenders, odnosząc się do oficjalnej doktryny chińskiego przywódcy.

Wśród metod kontroli chrześcijan wymienił wówczas zmuszanie niezależnych Kościołów do przyłączania się do organizacji nadzorowanych przez partię, blokowanie nauczania religijnego młodego pokolenia, izolowanie chińskich chrześcijan od globalnej wspólnoty wyznaniowej, zatrzymywanie chrześcijan krytykujących rząd czy zakazywanie sprzedaży Biblii.

"Skrajne zaniepokojenie" ONZ

Ochab zwróciła uwagę na raport z 2021 roku, w którym eksperci Organizacji Narodów Zjednoczonych, w tym ówczesny specjalny sprawozdawca do spraw wolności religii i wyznania Ahmed Shaheed, wyrażali "skrajne zaniepokojenie" w związku z doniesieniami dotyczącymi pobierania narządów od aresztowanych w Chinach przedstawicieli mniejszości, w tym Ujgurów, Tybetańczyków, muzułmanów i chrześcijan.

Prześladowanie Kościołów i grup wyznaniowych w Chinach Shutterstock

Według ekspertki chińskie władze uważają, że wiara czyni grupy trudniejszymi do kontrolowania przez państwo. Sądzą, że "łatwiej jest kontrolować grupę w pełni lojalną wobec przywódcy państwa niż grupę, która zdaje sobie sprawę, że istnieje coś wyższego niż przywódca państwa, jak Bóg, Allah, czy pod jeszcze innym imieniem" - oceniła. Ochab postawiła już w 2021 roku na łamach "Forbesa" pytanie, czy chrześcijanie w Chinach są następni w kolejce do "reedukacji", jaka spotyka muzułmanów w Sinciangu. Obecnie blokada informacyjna uniemożliwia odpowiedź na pytanie, czy tak stało się w rzeczywistości - zaznaczyła. - Niestety, nie ma dowodów sugerujących, że sytuacja się poprawia. I rzeczywiście najnowsze dane wskazują na cenzurę i agresywną kontrolę informacji wypływających z regionu. W kraju, w którym nie ma wolności prasy, a media są kontrolowane przez państwo, nie możemy oczekiwać doniesień o prawdziwej skali prześladowań na tle religii czy wiary - podkreśliła.

Według opublikowanego w styczniu dorocznego raportu międzynarodowej chrześcijańskiej organizacji non-profit Open Doors akty prześladowań i dyskryminacji chrześcijan notuje się w 50 krajach, a największe mają miejsce w Korei Północnej. Problem ten zdaniem organizacji dotyczy także między innymi Somalii, Jemenu, Erytrei, Libii, Nigerii, Pakistanu, Iranu i Afganistanu. W tegorocznym rankingu Chiny znalazły się na 16. miejscu, a liczbę chrześcijan w kraju Xi Jinpinga oceniono na 96,7 miliona.

Autorka/Autor:pqv//now

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: oksana.perkins/Shutterstock