Polska społeczność w Chicago jest w żałobie po śmierci sześciorga Polaków, którzy zginęli w katastrofie samolotu. Nasi rodacy rozbili się turystyczną Seneką w piątek koło miejscowości Kenova w stanie Wirginia Zachodnia.
Dziesiątki przyjaciół ofiar i ich rodziny zebrały się w niedzielę w polsko-amerykańskim aeroklubie w Chicago. Tam uczcili pamięć zabitych w katastrofie.
Wcześniej blisko tysiąc osób modliło się w intencji zmarłych w kościele św. Konstancji w Chicago.
Ale nie tylko w ten sposób przejawia się solidarność amerykańskiej Polonii z rodzinami ofiar. Od rana w poniedziałek, w chicagowskim radiu polonijnym rozdzwoniły się telefony. Słuchacze pytali jak mogą pomóc rodzinom ofiar.
- To byli bardzo wartościowi, popularni w Chicago ludzie - powiedziała PAP o zmarłych szefowa radia 1030 Kamila Dworska.
Sześć ofiar
W katastrofie zginęli czterej zawodowi piloci, członkowie polskiego aeroklubu - Kazimierz Adamski, Wiesław Dobrzański, Ireneusz Michałowski i Stanisław Matras - oraz 26-letnia polonijna dziennikarka Monika Niemiec i jej ojciec Stanisław Niemiec.
Dwusilnikowa Seneca wystartowała w piątek rano z lotniska w Lake in the Hills (przedmieścia Chicago). Miała lecieć do Charlotte w Północnej Karolinie, a potem do Clearwater na Florydzie.
Mie dolecieli. O godzinie 13.37 czasu lokalnego w górzystym zalesionym terenie samolot się rozbił. Maszyna runęła na ziemię 4 kilometrów od lotniska TriState koło Kenova. W czasie wypadku panowała w tym rejonie burza śnieżna i widoczność była bardzo ograniczona.
Zabrakło paliwa?
Według początkowych informacji, pilot wysłał sygnał SOS i szukał lotniska do awaryjnego lądowania. Miał trudności ze zlokalizowaniem lotniska. Trzykrotnie podchodził do lądowania, aż w końcu zabrakło mu paliwa.
Jak jednak powiedział rzecznik Krajowego Zarządu Bezpieczeństwa Transportu (NTSB), z pierwszych raportów z miejsca wypadku wynika, że w trakcie uderzenia samolotu o ziemię oba jego silniki nadal pracowały.
Według radia 1030, kontroler lotu próbował skontaktować pilota z lotniskiem, ale samolot zniknął z radaru. Jak się później okazało, zawadził o linie wysokiego napięcia.
Działający od 17 lat Amerykańsko-Polski Aeroklub w Chicago liczy około 60 członków. Jest największym polskim aeroklubem poza granicami Polski.
Źródło: PAP