Wysłanie jednego sms-a kosztowało wiele nerwów nastolatków z miejscowości Helena w amerykańskim stanie Montana. Dwóch chłopców chciało wysłać wiadomość do dilera narkotyków. Przy wybieraniu numeru jednak się pomylili i smsa wysłali do biura lokalnego szeryfa. Policjant na wiadomość odpisał.
"Hej, czy masz 20 i czy mogę je teraz kupić" - takiego smsa policjant Leo Dutton dostał pod koniec sierpnia. Na początku pomyślał, że to jakiś żart. Po chwili zastanowienie postanowił jednak odpowiedzieć na nietypową wiadomość.
"O ilu mówimy?" - napisał do, jak się później okazało, dwóch chłopców w wieku 15 i 16 lat. "Teraz potrzebuję 20, czy masz coś?" - odpisali natychmiast nastolatkowie, nie wiedząc, że osoba z którą się porozumiewali, jest policjantem.
Chłopcy przed sądem nie staną
Dutton powiedział, że o sprawie natychmiast poinformował policjantów z biura ds. zwalczania narkotyków. Ci jeszcze tego samego dnia umówili się z nastolatkami. Zaskoczenie chłopców podczas spotkania było ogromne. Po tym, gdy oficer pokazał swoją odznakę, jeden z nastolatków zbielał i zemdlał.
Historia dla chłopców skończyła się jednak happy endem, bo nie usłyszeli żadnych zarzutów. Jak tłumaczył policjant pomogli ich rodzice, którzy "podjęli natychmiastowe działania". Dutton nie podał jednak szczegółów o jaką karę rodzicielską chodzi. Zaznaczył jednak, że "rodzice zrobią więcej niż system karny by zmienić ich zachowanie".
Źródło: CNN
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu