Czworo bliźniąt urodzonych z dwóch matek, które na dodatek są siostrami? Historia Annie i Chrissy z USA pokazuje, że to możliwe. Gdy jedna z sióstr miała problem z zajściem w ciążę, druga użyczyła jej swojego brzucha, zostając rodzinną surogatką. Na wszelki wypadek, lekarze poddali procedurze in vitro obie kobiety. - O dziwo obie zaszłyśmy w ciążę - opowiada Annie.
Niespełna rok temu sytuacja naprawdę wyglądała źle, a lekarze dawali im coraz mniej szans. Annie i jej mąż starali się o dziecko od pięciu lat. - Nigdy nie byłam w ciąży, nigdy nie miałam nawet pozytywnego testu ciążowego, przez cały ten czas - mówi Annie. Kobieta wraz z mężem próbowali metody in vitro. Bezskutecznie. Wtedy pomoc zaoferowała siostra Annie - Chrissy, która postanowiła użyczyć swojego brzucha i została rodzinną surogatką. Lekarze zdecydowali jednak, że procedurze in vitro poddadzą obydwie kobiety. Tak "na wszelki wypadek".
- Zdecydowaliśmy, że spróbujemy i zobaczymy co się stanie. O dziwo, obie zaszłyśmy w ciążę - opowiada Annie.
Obie urodziły bliźnięta
Jak się okazało, każda z kobiet urodziła po parze bliźniąt - dwóch chłopców i dwie dziewczynki. Pierwszy urodził się Charlie, tuż za nim na świat przyszedł Tommy. Potem Grace i najmniejsza Hedli. Dziewczynki rodziła Annie, a chłopców - jej siostra Chrissy. - Oni wszyscy tu są, dzięki Chrissy, dzięki ich cioci - opowiada szczęśliwa Annie, tuląc swoje maleństwa.
W Polsce byłyby to dwa osobne rodzeństwa
W Stanach Zjednoczonych nikt nie miał wątpliwości, że wszystkie dzieci są rodzeństwem, bo genetycznie mają tych samych rodziców. Tam specjalne przepisy regulują kwestie surogatek. Są też specjalne rejestry i raporty. Gdyby dzieci urodziły się w Polsce, sprawa wyglądałaby jednak zupełnie inaczej. - Byłyby to dwa osobne rodzeństwa. Ponieważ w Polsce obowiązuje prawo napoleońskie, że dziecko urodzone z danej matki jest jej dzieckiem - tłumaczy prof. Krzysztof Łukaszuk, kierownik Klinik Leczenia Niepłodności INVICTA.
W efekcie, prawo surogatek w zasadzie nie zauważa. Nie znaczy to jednak, że to takie rzeczy się w Polsce nie dzieją. Skutki są jednak takie, że ani matki zastępcze, ani rodzice genetyczni dziecka, nie są przez prawo szczególnie chronieni. - My nie przeprowadzamy tych procedur. Uważamy, że można inne rzeczy zaproponować niektórym pacjentom. Natomiast jeśli pacjenci są wciąż zainteresowani, no to wysyłamy ich za granicę - mówi prof. Łukaszuk. W Columbus w stanie Ohio, zgodne siostry Annie i Chrissy nie widzą problemu. Chrissy ma już swoją rodzinę - męża i dwójkę dzieci. Teraz została ciocią i mówi, że właśnie taka rola pasuje jej najbardziej.
- Jestem pewna, że będę mieć szczególną więź z całą tą czwórką - przyznaje Chrissy.
Autor: kde//kdj / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24