Grupa naukowców przygotowuje wniosek w sprawie przyznania Pokojowej Nagrody Nobla mieszkańcom greckich wysp - informuje w niedzielę "Guardian". W ten sposób badacze chcą docenić ich empatię, solidarność i poświęcenie, którymi wykazali się, pomagając uchodźcom masowo przybywającym drogą morską do Europy. - Wystarczającą nagrodą jest uśmiech na twarzach tych, którym pomogliśmy - mówi w rozmowie z dziennikiem jedna z mieszkanek wyspy Leros.
W obliczu masowego napływu uchodźców do UE Grecja (podobnie jak Włochy) znalazła się na linii frontu i to właśnie na niej w pierwszej kolejności spoczywa ciężar opieki nad osobami, które drogą morską dostały się do Europy. Według Międzynarodowej Organizacji ds. Migracji od początku 2016 roku na greckie wyspy dotarło ok. 36 tys. uchodźców i migrantów.
Na początku stycznia skupiająca aktywistów organizacja Avaaz rozpoczęła kampanię na rzecz przyznania Nagrody Nobla mieszkańcom greckich wysp. "Mieszkańcy Lesbos i innych greckich wysp na Morzu Egejskim, mimo ciągnącego się poważnego kryzysu gospodarczego, pokonywali fale, by ocalić życie zdesperowanych osób uciekających przed wojną, zapewniali im schronienie, ciepłe ubrania i jedzenie" - czytamy w uzasadnieniu petycji. Podpisało się już pod nią 280 tys. osób.
"Guardian" przypomina w tym kontekście m.in. o rybakach, którzy często porzucali swoje zajęcia, by ratować rozbitków.
Brytyjski dziennik pisze w niedzielę, wysiłek i solidarność mieszkańców Lesbos, Kos, Chios, Samos, Rodos i Leros doceniają również badacze z prestiżowych uniwersytetów, takich jak Oxford czy Harvard, którzy zamierzają przygotować wniosek w sprawie przyznania wyspiarzom Pokojowej Nagrody Nobla.
Wniosek musi zostać złożony do 1 lutego. Jego autorzy, których nazwiska mają być wkrótce ogłoszone publicznie, spotkali się z greckim ministrem ds. migracji Janisem Muzalasem, który miał zapewnić o pełnym wsparciu rządu dla tej inicjatywy.
"Uśmiech wystarczającą nagrodą"
Pokojową Nagrodę Nobla mogą otrzymać jedynie osoby lub organizacje. "Guardian" pisze, że w związku z tym oficjalnymi kandydatami mogą zostać konkretni mieszkańcy wysp lub któraś z grup wolontariuszy.
- To właśnie te osoby organizowały się i pomagały gotowym na wszystko uchodźcom, kiedy rządy nie chciały nawet jeszcze przyznać, że mamy do czynienia z kryzysem - tłumaczy "Guardianowi" aktywista Spyro Limneos.
61-letnia mieszkanka Leros, emerytowana sędzia Matina Katsiveli, która pomaga przybywającym na jej wyspę uchodźcom podkreśla w rozmowie z brytyjskim dziennikiem, że choć docenia gest, "wystarczającą nagrodą jest uśmiech na twarzy tych, którym pomogliśmy".
Autor: kg//rzw / Źródło: Guardian, tvn24.pl, PAP