Rosjanie po raz kolejny przeprowadzili atak rakietowy na Charków. Zginął policjant, a 26 funkcjonariuszy i czterech cywilów zostało rannych - podaje ukraińska agencja prasowa Ukrinform. "Służba policyjna na froncie w Charkowie wiąże się z codziennym narażeniem życia" - napisał szef ukraińskiej policji.
Rosjanie drugi dzień z rzędu zaatakowali Charków - drugie co do wielkości ukraińskie miasto. W piątek po południu Rosjanie przeprowadzili atak rakietowy w miejscu, w którym stacjonowali policjanci. Jak przekazano w komunikacie, jeden z funkcjonariuszy zginął, a 26 policjantów i czterech cywilów zostało rannych - podaje agencja prasowa Ukrainy Ukrinform.
"Zmarłym mężczyzną jest pułkownik policji Andrij Matwijenko. Składam szczere kondolencje bliskim naszego kolegi, który stracił życie podczas wykonywania obowiązków. Była to służba policyjna na froncie w Charkowie, która wiąże się z codziennym narażeniem życia. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia wszystkim rannym" - napisał na Facebooku szef ukraińskiej policji Iwan Wyhowski.
Według wstępnych ustaleń atak przeprowadzono z wykorzystaniem rakiet S-300.
W czwartek rosyjska bomba uderzyła w wielopiętrowy dom. Zginęły trzy osoby, a 36 osób zostało rannych. Na nagraniach, które pojawiły się w mediach społecznościowych, widać ogromną dziurę w fasadzie dziewięciopiętrowego bloku. Prezydent Wołodymyr Zełenski oznajmił, że atak ten potwierdził potrzebę większej pomocy wojskowej na rzecz Kijowa ze strony zachodnich partnerów Ukrainy.
Źródło: Reuters, Ukrinform
Źródło zdjęcia głównego: Mykola Kalyeniak/PAP