W chwili zagrożenia muszą być gotowi zestrzelić porwany samolot pasażerski, zwykle jednak ich praca polega na przechwytywaniu "podejrzanych" maszyn znajdujących się w pobliżu brytyjskiej przestrzeni powietrznej. Brytyjskie Siły Powietrzne (RAF) uchyliły rąbka tajemnicy i pokazały dziennikarzom, jak reagują na zagrożenia. Materiał "Faktów z zagranicy" TVN24 BiŚ.
Siedziba RAF w Coningsby to jedna z najpilniej strzeżonych baz wojskowych w Wielkiej Brytanii. Za jej murami nieprzerwanie trwa operacja wojskowa o nazwie QRA (Quick Reaction Alert), której zadaniem jest utrzymywanie myśliwców w gotowości do podejmowania misji alarmowych. Zadaniem maszyn RAF-u jest ochrona przestrzeni powietrznej Wielkiej Brytanii przed zagrożeniem.
Kulisy pracy pilotów i obsługi dotychczas owiane były tajemnicą. Dziennikarze telewizji Sky News jako pierwsi zostali dopuszczeni tak blisko.
Podejrzany obiekt
Kontrolerzy sił szybkiego reagowania nieustannie monitorują brytyjską przestrzeń powietrzną. Kiedy zauważą na radarze podejrzany obiekt, wszystko się zaczyna. W Coningsby rozlega się alarm, a piloci muszą w kilka minut podnieść brytyjskie myśliwce. Maszyny operują parami.
- Mamy podejrzany obiekt na wschodnim wybrzeżu! Obiekt porusza się w kierunku zachodnim na wysokości 8 km - komunikują się z pilotem kontrolerzy.
Tym razem jednak to fałszywy alarm. "Podejrzany" obiekt to tak naprawdę samolot z dziennikarzami brytyjskiej telewizji Sky News.
Cel: przechwycić
Myśliwce sił szybkiego reagowania Eurofighter Typhoon mogą zostać uruchomione za pomocą specjalnego przycisku, kiedy pilot wspina się do kokpitu. Maszyny są uzbrojone w pociski krótkiego i średniego zasięgu.
Kiedy wzbiją się w powietrze, załoga na ziemi zbiera informacje. Tylko w przypadku alarmu piloci dostają specjalne pozwolenie na lot naddźwiękowy. W ciągu 10 min. mogą pokonać 250 km i znaleźć się nad Londynem. Ich zadaniem jest jak najszybsze zbliżenie się do podejrzanego obiektu.
Decyzja: zestrzelić
Piloci podlatują ostrożnie, by nie przestraszyć sterującego "podejrzanym" obiektem i "przyklejają się" do jego skrzydeł. Na początku starają się skontaktować z pilotem, używając dłoni lub sygnałów wizualnych. Potem próbują za pośrednictwem radia. Mogą także poruszyć skrzydłami, co uznawane jest za ostrzeżenie.
Jeśli pilot "podejrzanej" maszyny nadal nie reaguje, mogą użyć flar. Potem wydają ostrzeżenie przez radio: - Ostrzegam, że jeżeli nie zareagujecie na wezwanie do zejścia z kursu, zostaniecie zestrzeleni.
Ostateczną decyzję o zestrzeleniu wrogiego obiektu podejmuje premier Wielkiej Brytanii lub jego zastępca. - Musimy być przygotowani na scenariusz, w którym terroryści przechwytują samolot i chcą zabić niewinnych ludzi - wyjaśnił w rozmowie ze Sky News Michael Fallon, minister obrony narodowej.
Kilkanaście incydentów
Ostatnio Brytyjczycy poderwali tajfuny kilka dni temu i przechwyciły dwa rosyjskie samoloty wojskowe, które szybko zbliżały się w stronę Wysp.
Brytyjski MON podaje, że od zeszłego roku takich interwencji nad Morzem Północnym było kilkanaście.
Autor: pk/tr / Źródło: Sky News, TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: ENEX/Sky News