Będziemy nadal bronić naszego wcześniejszego wspólnego przedsiewzięcia wydawniczego. Nie możemy jednak bronić niepotrzebnej publikacji pełnych danych i zgodnie potępiamy ten krok "Guardian"
Wikileaks opublikowało w całości zbiór 251 287 depesz amerykańskich ambasad, sugerując, że było to posunięcie wymuszone, ponieważ pliki te i tak przeciekłyby do internetu.
"Nie możemy bronić niepotrzebnej publikacji"
"Nasze poprzednie działania z Wikileaks były oparte na jasnym założeniu, że opublikujemy depesze wyłącznie po ich gruntownym zredagowaniu i oczyszczeniu. Będziemy nadal bronić naszego wcześniejszego wspólnego przedsiewzięcia wydawniczego. Nie możemy jednak bronić niepotrzebnej publikacji pełnych danych i zgodnie potępiamy ten krok" - czytamy w "Guardianie".
Byli medialni partnerzy podkreślają, że decyzję o opublikowaniu pełnego archiwum podjął sam założyciel Wikileaks Julian Assange.
Sonda Wikileaks na Twitterze
Jak pisze brytyjski dziennik, nowo opublikowane archiwum zawiera ponad 1000 depesz identyfikujących informatorów, działaczy praw człowieka i innych osób oraz kilka tysięcy depesz oznakowanych przez Departament Stanu jako materiały, które mogą narazić na niebezpieczeństwo źródła informacji.
Według "Guardiana", Wikileaks opublikowało swoje pełne archiwum w sposób dostępny i ułatwiający jego przeszukiwanie, tak że nawet osoby bez specjalnych umiejętności technicznych mogą z niego korzystać.
WikiLeaks przed publikacją przeprowadziło wśród swoich zwolenników na Twitterze sondę, czy opowiadają się za pełnym ujawnieniem materiałów będących w posiadaniu portalu. Wikileaks jednak nie podało ostatecznych wyników sondy ani ile osób wzięło w niej udział.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: wikileaks.org