Karoline Leavitt stała się bohaterką chińskich mediów społecznościowych po tym, jak wyszło na jaw, że podczas konferencji prasowej miała na sobie sukienkę uszytą w Chinach. Jako pierwszy zwrócił na to uwagę na portalu X Zhang Zhisheng, konsul generalny ChRL w Denpasarze w Indonezji. Internauci piszą o "hipokryzji" przedstawicielki Białego Domu.
Internauci w Chinach i azjatyckie media dużo uwagi poświęcają w tym tygodniu sukience rzeczniczki Donalda Trumpa, Karoline Leavitt. Jej zdjęcia stały się wiralem na chińskich platformach społecznościowych, takich jak Sina Weibo i Xiaohongshu. Rzecz w tym, że przedstawicielka Białego Domu ma na sobie strój, który został wyprodukowany w Chinach, co nie umknęło uwadze internautów w państwie, któremu Donald Trump wypowiedział wojnę handlową. Media społecznościowe zalała fala komentarzy. Powtarza się w nich słowo "hipokryzja".
Sukienka "Made in China"
Leavitt na niedawnej odprawie w Białym Domu miała na sobie czerwoną sukienkę z czarnymi koronkowymi wykończeniami, która - według informacji mediów - pochodzi od brytyjskiej marki Self-Portrait. Została jednak zaprojektowana przez malezyjsko-chińskiego projektanta mody Hana Chonga i wyprodukowana w Chinach.
Jako pierwszy zwrócił na to uwagę na portalu X Zhang Zhisheng, konsul generalny Chin w Denpasarze w Indonezji. W komentarzu napisał: "Oskarżanie Chin to biznes. Kupowanie Chin to życie. Piękna koronka na sukience została rozpoznana przez pracownika chińskiej firmy jako jej produkt".
W komentarzach pisano: "Obnażeni hipokryci. To naprawdę zabawne", "Dowcipy piszą się same". Użytkownik serwisu Weibo o nazwie paingod ironizował, że sukienka Leavitt "nie jest wyprodukowaną w Chinach (sukienką) kosztującą od 20 do 30 dolarów amerykańskich. Ta sukienka jest produkowana przez angielską markę Self-Portrait i kosztuje ponad 500 USD. Ale zła wiadomość jest taka, że ta sukienka za 500 USD jest również produkowana w Chinach. Więc sukienka Leavitt nie jest tandetna, wyprodukowana w Chinach, lecz droga, wyprodukowana w Chinach".
Jak zauważa portal Channel News Asia, debata na temat sukienki rozgorzała w czasie, gdy program Trumpa "Ameryka na pierwszym miejscu" nadal wzbudza niepokój na całym świecie. W ubiegłym tygodniu Pekin ogłosił odwetowe cła w wysokości 125 proc. na amerykańskie towary, co było z kolei odpowiedzią na podwyższenie taryf przez prezydenta USA Donalda Trumpa na import chińskich towarów do 145 proc.
Pojawiają się też pytania, czy charakterystyczne czerwone czapki z napisem "Make America Great Again" nie są produkowane masowo w Chinach. "Wszystko jest. Kiedy ostatnio widziałeś fabrykę tekstyliów na Zachodzie?" - skomentował użytkownik BadgerGirl1990 na Reddit, gdzie wątek "Czy Karoline Leavitt kupiła sukienkę w Chinach?" również wywołał dyskusję.
Autorka/Autor: az
Źródło: Channel News Asia
Źródło zdjęcia głównego: WILL OLIVER/PAP