Decyzja brytyjskich władz to błąd - uznał przedstawiciel rosyjskiej Dumy Państwowej Andriej Kokoszyn. - Bardziej ucierpi Wielka Brytania, a nie Rosja - oświadczył.
- Działania brytyjskich władz w stosunku do rosyjskich dyplomatów nie ma prawnego uzasadnienia i politycznego sensu - taką opinię przedstawił państwowej agencji ITAR-TASS przewodniczący parlamentarnego Komitetu do spraw kontaktów z Rosjanami za granicą Andriej Kokoszyn po ogłoszeniu przez Londyn decyzji o wydaleniu czterech rosyjskich dyplomatów.
- Decyzja brytyjskich władz o wysłaniu rosyjskich dyplomatów jest błędem - powiedział Kokoszyn. Działania strony brytyjskiej nie pozostaną ze strony Rosji bez odpowiedzi i bardziej ucierpi Wielka Brytania, a nie Rosja - te słowa rosyjskiego oficjela cytuje portal Vesti.ru.
Według Kokoszyna, "działania te wyjdą na złe brytyjsko-rosyjskim stosunkom". - Z punktu widzenia gospodarczego przyniosą one większą szkodę stronie brytyjskiej - powtórzył.
Wcześniej, komentując decyzje Londynu o przygotowanych przez Londyn krokach po odmowie przez Rosję ekstradycji Andrieja Ługowoja (podejrzanego o związek z zabójstwem na terenie Anglii byłego rosyjskiego szpiega Aleksandra Litwinienki), oficjalny przedstawiciel rosyjskiego MSZ Michaił Kamynin oświadczył, że "Moskwa jest bardzo zdziwiona" działaniami Londynu i że Rosja odpowie na nie "adekwatnie".
- Takie prowokacyjne akcje nie pozostaną bez odpowiedzi i pociągną za sobą najpoważniejsze następstwa dla stosunków rosyjsko-brytyjskich -powiedzial Kamynin i dodał, że szef rosyjskiego MSZ Siergiej Ławrow przekazał tę opinię swemu brytyjskiemu odpowiednikowi Davidowi Milibandowi podczas rozmowy telefonicznej.
Litwinienko - zawzięty krytyk polityki Putina - zmarł w Londynie w listopadzie 2006 roku wskutek zatrucia radioaktywnym polonem.
Oprócz sprawy Litwinienki w stosunkach brytyjsko-rosyjskich jest coraz więcej spornych obszarów, takich jak np. sprawa ropy i gazu ziemnego, bowiem Rosja zmusza zachodnie, w tym brytyjskie kampanie, do sprzedaży swoich udziałów w złożach po zaniżonych cenach.
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP