Brukselski tygodnik: nowe fronty rosyjskiej wojny hybrydowej przeciwko Zachodowi


Ukazujący się w Brukseli tygodnik "European Voice" pisze w najnowszym numerze o otwieraniu przez Rosję nowych frontów w "wojnie hybrydowej przeciwko Zachodowi". Demaskuje rozmaite aspekty rosyjskiej propagandy oraz wskazuje na bezradność Zachodu.

"Idealni adwersarze stosują taktykę, której oczekujemy jako część strategii, którą rozumiemy i działają według terminarza, który daje nam mnóstwo czasu na reakcję. Reżim Władimira Putina nie jest głupi i nie robi żadnej z tych rzeczy" - wskazuje autor, znany komentator Edward Lucas. Wyjaśnia różnice między priorytetami Zachodu i Moskwy. W odróżnieniu od Zachodu rosyjski reżim "jest gotów zaakceptować trudności gospodarcze, podejmować ryzyko i kłamać umiejętnie i bezwstydnie".

Zdaniem Lucasa, znawcy spraw rosyjskich, zbija to z tropu zachodnich przywódców, "oddanych idei multilateralnego, rządzącego się regułami świata", w którym do decyzji dochodzi się przez dialog, a nie przez konfrontację.

Propaganda i wojna hybrydowa

Publicysta pisze, że "wielkim składnikiem wojny hybrydowej szalejącej obecnie w Europie jest propaganda". Przypomina, że na forum ONZ w Nowym Jorku Rosja próbowała ostatnio oczernić swych oponentów jako "cichych hitlerowców", forsując głosowanie nad rezolucją w sprawie "gloryfikacji nazizmu".

"EV" podkreśla, że „słowa te mają specjalne znaczenie w kremlowskim leksykonie dezinformacji". Mówienie o "nazizmie" służy obciążaniu ofiar sowieckiej agresji z czasów wojny winą za ich nieszczęście - wskazuje tygodnik.

„Jeśli ktoś, tak jak Finlandia i państwa bałtyckie, dostaje się między sowiecki młot i nazistowskie kowadło (...) musi być bezwarunkowo wdzięczny ludziom, którzy walili młotem i nie skarżyć się, że to oni umieścili cię najpierw na kowadle. Jeśli opłakujesz swe własne straty, nie mówiąc już o okazywaniu szacunku swoim własnym żołnierzom, gloryfikujesz nazizm” – rozwija tę myśl „EV”.

Tygodnik odnotowuje, że Putin "usprawiedliwia teraz nawet pakt Mołotow-Ribbentrop". Zwraca też uwagę, że niektórzy ludzie naprawdę gloryfikujący nazizm, tacy jak członkowie Złotej Jutrzenki w Grecji, "wydają się zagorzałymi putinistami".

"Rozpowszechniane swobodnie kłamstwa"

„EV” piórem komentatora stwierdza, że "Stany Zjednoczone, Kanada i Ukraina słusznie zagłosowały przeciwko "cynicznej próbie" eksploatowania do celów politycznych tego najbardziej mrocznego okresu w historii Europy" i dodaje nie bez ironii, że "większość pozostałych krajów zachodnich odważnie wstrzymała się od głosu".

Za inny front na prowadzonej przez Rosję wojnie informacyjnej uznał autor artykułu "tajemniczą rosyjskojęzyczną organizację propagandową w Estonii, Łotwie i na Litwie, zwaną Baltnews". "EV" wskazuje, że nie wiadomo, kto jest właścicielem Baltnews (rosyjskojęzyczny portal dla mieszkańców krajów bałtyckich) i kto pisze ukazujące się tam, czasem wypaczone materiały. Tygodnik dodaje, że równocześnie renomowane media, takie jak Delfi, borykają się z atakami cybernetycznymi na ich serwery. Wyraża opinię, że prawda ma kłopoty z przedostaniem się do opinii publicznej, podczas gdy kłamstwa są rozpowszechniane swobodnie.

Wojna nerwów

Wśród innych aspektów rosyjskiej wojny hybrydowej "EV" wymienia korzystanie z fałszywych placówek badawczych, wywoływanie sztucznej paniki na rynkach finansowych, podsycanie animozji etnicznych i regionalnych oraz korupcję.

Zdaniem tygodnika właśnie korupcja jest szczególnie skuteczna, ponieważ ma podwójny efekt - przekupując polityków, partie polityczne i osobistości oficjalne kupuje się wpływy, a jednocześnie podważa zaufanie opinii publicznej do prawości systemu.

"Ale największą wojną jest wojna nerwów" - pisze "EV" i dodaje, że Zachód jest zdolny do "wybuchów potępienia, ale nie ma siły woli do długotrwałej konfrontacji". Tygodnik odnotowuje, że sprawa zestrzelenia malezyjskiego samolotu pasażerskiego nad wschodnią Ukrainą "spadła z międzynarodowej agendy" i że coraz mniej mówi się o dalszych sankcjach przeciwko Rosji za "wojnę Kremla na Ukrainie".

"Państwa frontowe - zwłaszcza republiki bałtyckie, ale także Polska, Gruzja i Mołdawia - coraz bardziej przeczuwają, że je także czekają kłopoty, chociaż nie wiedzą, jakie, gdzie, ani kiedy. Wiedzą jednak, dlaczego" - konkluduje "European Voice".

Autor: pk / Źródło: PAP

Tagi:
Raporty: