Brazylijska policja aresztowała mężczyznę, który porwał autobus i postrzelił dwie osoby na dworcu w Rio de Janeiro. Napastnik przetrzymywał 17 osób jako zakładników, w tym dzieci i osoby starsze. Po około trzech godzinach sam oddał się w ręce policji.
Do zdarzenia doszło we wtorek po południu na dworcu autobusowym w Rio de Janeiro w Brazylii.
Rzecznik policji w Rio de Janeiro Marco Andrade przekazał, że pojazd stał na przystanku, czekając na odjazd do miasta Juiz de Fora w stanie Minas Gerais, oddalonego o około 200 km. Napastnik najpierw postrzelił dwie osoby stojące w pobliżu autobusu, a następnie włamał się do niego.
Na miejscu pojawiły się służby. Mężczyzna przetrzymywał w pojeździe przez trzy godziny 17 osób jako zakładników. Po tym czasie sam oddał się w ręce policji.
Wszyscy zakładnicy - wśród których były osoby starsze i dzieci - zostali uwolnieni.
Na fotografiach i nagraniach z miejsca zdarzenia widać między innymi policyjnego snajpera celującego w terminal, a także radiowozy i funkcjonariuszy na motocyklach.
Dwie postrzelone przez napastnika osoby otrzymały pomoc medyczną, a jedna z nich została przewieziona do szpitala.
Świadkini Estella Araujo powiedziała, że na miejscu były dzieci, rodziny i pracownicy terminala, którzy nerwowo biegali. - To był chaos, straszny chaos - dodała.
Media: sprawca był poszukiwany
Telewizja GloboNews podała, że sprawca był poszukiwany przez policję i autobusem próbował uciec z miasta. Władze nie potwierdziły jednak oficjalnie tej informacji.
Jak przekazała agencja Reuters, kradzieże i porwania autobusów w pobliżu głównego dworca autobusowego w Rio de Janeiro stały się w tym roku dość powszechne. Niektóre z pojazdów są transportowane do biednych dzielnic miasta – faweli.
Źródło: Reuters