Co najmniej 33 osadzonych w zakładzie karnym Monte Cristo koło miasta Boa Vista w stanie Roraima na północy Brazylii zginęło w piątek w rezultacie więziennej rewolty - poinformowały stanowe władze.
Według nich interwencyjne oddziały policji odzyskały już kontrolę nad więzieniem. Jak oświadczył sekretarz do spraw bezpieczeństwa w rządzie stanowym Roraimy Uziel Castro, rewoltę wszczęli członkowie narkotykowego gangu PCC (Primeiro Comando do Capital - Pierwsze Komando Stolicy). Jak podały brazylijskie media, zwłoki części ofiar były pozbawione głów i poćwiartowane.
Kilka dni po masakrze w Manaus
Podobna wywołana konfliktem dwóch grup przestępczych rewolta miała miejsce w poniedziałek w więzieniu w Manaus w sąsiednim stanie Amazonas, pociągając za sobą 56 ofiar śmiertelnych - także spośród członków PCC. Władze stanowe Amazonas wysłały wtedy rządowi Roraimy ostrzeżenie przed rozszerzaniem się prowadzonej przez kryminalistów wojny.
Brazylijski minister sprawiedliwości Alexandre Moraes oświadczył, iż masakra w Roraima była efektem wewnętrznych sporów w PCC i nie miała związku z wydarzeniami w Manaus. Odrzucił w ten sposób sugestie, że druga rewolta była aktem zemsty za pierwszą - pod względem liczby ofiar najtragiczniejszą w brazylijskim więziennictwie od dziesięcioleci. W ubiegłym roku w rewolcie w więzieniu Monte Cristo zginęło dziesięciu osadzonych. Przebywa tam obecnie około 1 400 skazanych, czyli dwa razy więcej niż przewidywano dla tej placówki. Jest to sytuacja typowa dla całej Brazylii, gdzie kary pozbawienia wolności odbywa ponad 620 tys. osób. Teoretyczna pojemność zakładów karnych wynosi tylko 372 tys.
Autor: kg/sk / Źródło: PAP