Luiz Inacio Lula da Silva złożył prezydencką przysięgę i tym samym oficjalnie objął najwyższy urząd w Brazylii. To jednak nie pierwsza tego typu uroczystość w karierze polityka, bo był już prezydentem w latach 2003-2010. Przed inauguracją policja w stolicy kraju, Brasilii, zatrzymała w mężczyznę, który próbował wnieść na zaprzysiężenie materiał wybuchowy i nóż.
Delegacji Hiszpanii na uroczystości zaprzysiężenia Luli da Silvy przewodniczy król tego kraju, zaś delegacjom Argentyny, Boliwii, Kolumbii, Chile, Ekwadoru, Paragwaju i Urugwaju – ich prezydenci. Przybyli też prezydenci Niemiec i Portugalii.
Lula da Silva: ci, którzy popełnili błąd, odpowiedzą za swoje błędy
- Demokracja była wielkim zwycięzcą tych wyborów, przezwyciężając najbardziej brutalne zagrożenia dla wolności głosowania oraz najbardziej odrażającą kampanię kłamstw i nienawiści, zaplanowaną w celu manipulacji - powiedział Lula do zgromadzonych parlamentarzystów.
Lula zasugerował też możliwe pociągnięcie do odpowiedzialności Jaira Bolsonaro za jego antydemokratyczną retorykę i sposób radzenia sobie z pandemią teraz, gdy nie ma już immunitetu prezydenckiego. - Nie nosimy ducha zemsty wobec tych, którzy próbowali podporządkować naród swoim osobistym i ideologicznym zamiarom, ale zagwarantujemy rządy prawa - powiedział Lula, nie wymieniając nazwiska swojego poprzednika. Dodał jednak, że "ci, którzy popełnili błąd, odpowiedzą za swoje błędy".
Oskarżył także administrację Bolsonaro o popełnienie "ludobójstwa" poprzez brak właściwej reakcji na wirusa wywołującego COVID-19, który spowodował śmierć ponad 680 000 Brazylijczyków. - Odpowiedzialność za to ludobójstwo musi zostać zbadana i nie może pozostać bezkarna – powiedział.
Lula, który sprawował już przez dwie kadencje w latach 2003-2010 urząd prezydenta, tym razem obejmuje najwyższy urząd w państwie po zwycięstwie odniesionym nad dotychczasowym prezydentem, radykalnie prawicowym politykiem Jairem Bolsonaro nieznaczną przewagą 1,8 proc. głosów.
Ten wynik próby sił z Partią Liberalną i większością sił prawicowych, z których ramienia kandydował Bolsonaro, zmusił lewicowego prezydenta-elekta do znaczącej zmiany strategii i powołania do rządu kilkorga polityków centrowych i centroprawicowych.
Według brazylijskich politologów Lula obejmuje władzę w państwie w nieporównanie trudniejszej sytuacji z uwagi na przewagę w parlamencie sił, które popierały byłego już prezydenta Jaira Bolsonaro.
Jair Bolsonaro nie wziął w uroczystościach zaprzysiężenia lewicowego szefa państwa. W piątek wyleciał samolotem ze stolicy, udając się w podróż do Stanów Zjednoczonych.
Źródło: Reuters, PAP