Czy to troska o zwierzęta, czy jedynie ocieplenie wizerunku? Takie pytania pojawiają się po podpisaniu przez prezydenta Brazylii ustawy o ochronie zwierząt. Ekolodzy w dobre intencje prezydenta nie wierzą i przypominają, jak swoimi działaniami doprowadził do katastrofy ekologicznej w swoim kraju. Materiał magazynu "Polska i Świat".
Prezydent Brazylii przyjacielem zwierząt - to obraz jaki pokazał światu Jair Bolsonaro, podpisując ustawę w towarzystwie swojego psa. Ustawa o ochronie zwierząt podnosi karę za znęcanie się nad psami i kotami - do tej pory groziło za to od trzech do 12 miesięcy więzienia. Po zmianie prawa, przestępstwo to będzie zagrożone karą od dwóch do pięciu lat więzienia - plus mandat i zakaz posiadania zwierząt.
Ceremonia w Pałacu Planalto dla Brazylijczyków i dla reszty świata stała się powodem do internetowych żartów. Komentatorzy porównują brazylijską ustawę do prozwierzęcych zmian wprowadzanych także przez innych kontrowersyjnych przywódców - w celu ocieplenia wizerunku. - Ciężko sobie wyobrazić, że rzeczywiście gdzieś w głębokim interiorze policja będzie egzekwować kary za maltretowanie zwierząt – zwraca uwagę latynoamerykanista Mateusz Mazzini.
W Brazylii podpisanie ustawy wyjątkowo drażni ekologów, bo dotyczy tylko zwierząt domowych. Wcześniej Jair Bolsonaro dramatycznie ograniczył budżet ministerstwa środowiska oraz zredukował liczbę służb cywilnych i wojska, które mają przeciwdziałać pożarom lasów. Teraz w krytycznej sytuacji znajdują się tereny mokradeł Pantanalu: spłonęło już 22 procent równiny, czyli ponad 3 miliony hektarów.
- Bardzo duża część pożarów, z którymi mamy do czynienia, właśnie zarówno w Cerrado Amazonii i w Pantanalu, jest wywoływana przez potężnych biznesmenów rolniczych - zwraca uwagę Krzysztof Cibor z Greenpeace.
Mokradła Pantanalu są domem dla ponad 580 gatunków ptaków, dla 271 gatunków ryb oraz dla ogromnej liczby ssaków, gadów i płazów. Wśród najrzadszych na świecie zwierząt, które zamieszkują te tereny, jest ara hiacyntowa, Jaguar, kapibara i wydra olbrzymia. Tylko niektóre z nich udaje się wyleczyć wolontariuszom.
- W tym rejonie w tym roku mamy ponad 10 tysięcy ognisk, zarzewi ognia. A biorąc podobny okres 2019 roku, wtedy tych zarzewi ognia było nieco ponad 3 tysiące. Możemy porównywać sytuację na przykład do pożarów w Australii, które również miały sporo ognisk i bardzo szybko się rozprzestrzeniały powodując ogromne zagrożenie dla fauny i flory - mówi Agnieszka Velijkovic z WWF Polska.
Problem brazylijskich lasów był jednym z tematów szczytu ONZ w sprawie różnorodności biologicznej. Jair Bolsonaro nie przyjechał, ale - ku zaskoczeniu wszystkich - wysłał nagranie, w którym obiecuje, że będzie bronił Amazonii przed "międzynarodową chciwością", czyli ingerencją innych krajów. Natomiast według ekologów i protestujących na ulicach Brazylijczyków pożary Amazonii były wynikiem prezydenckich planów na zakładanie kopalń i upraw na terenach należących do rdzennych mieszkańców.
- Ze swoim psem podpisuje w taki absurdalny, kuriozalny sposób ustawę o ochronie zwierząt, a z drugiej strony w momencie, w którym Joe Biden na amerykańskiej debacie prezydenckiej mówi: świat powinien przeznaczyć 20 miliardów dolarów dla Brazylii na ratowanie Amazonki, ale jeżeli Brazylia nie podoła temu zadaniu, powinna liczyć się z konsekwencjami, to ten sam Bolsonaro mówi, że to są katastrofalne głupie komentarze - twierdzi Mateusz Mazzini.
Jair Bolsonaro po objęciu władzy obniżył kary dotyczące wylesiania i wypalania lasów. W ciągu pierwszych 11 miesięcy jego prezydentury amazońskie lasy skurczyły się o 900 tysięcy hektarów, czyli tyle, ile zajmuje powierzchnia całego Puerto Rico.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: jairbolsonaro/twitter