Bomby w Atenach. Miały trafić do ambasad

Bomby znalezione w Atenach
Bomby znalezione w Atenach
Reuters/EPA
Bomby znalezione w AtenachReuters/EPA

Jedna bomba w przesyłce kurierskiej wybuchła w centrum Aten. Policja zdetonowała dwie inne bomby także ukryte w paczkach. Jedna osoba została lekko ranna. Bomby miały trafić do ambasad Meksyku, Holandii, a jedna zaadresowana była do Nicolasa Sarkozy'ego.

Jedna paczka wybuchła dzisiaj w centrum Aten. Zaadresowana była do ambasady Meksyku. - Wybuchła kilka minut po tym, jak dwóch mężczyzn wręczyło ją pracownicy firmy kurierskiej. Kobieta odniosła lekkie obrażenia - powiedział jeden z policjantów cytowany przez agencję Reutera.

Jak dodał, dwóch podejrzanych mężczyzn zostało aresztowanych. Według niego, mężczyźni mieli na sobie kamizelki kuloodporne i byli uzbrojeni. Jeden z nich był członkiem lewicującej organizacji znanej jako "Fire Conspiracy Cells", utworzonej w 2007 roku. W przeszłości dokonała ona kilku zamachów, m.in. na konsulat Chile w Salonikach.

Policja twierdzi, że bomby nie mają związku z Al-Kaidą.

Podejrzane paczki

Pozostałe dwie przesyłki miały trafić do ambasady Holandii oraz do prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego. Przechwycono je w siedzibie popularnej w Atenach firmy kurierskiej. Zostały zdetonowane przez policyjnych saperów. Holenderska ambasada potwierdziła, że jedna z przesyłek miała do niej trafić, ale odmówiła szczegółowego komentarza w tej sprawie.

W piątek w samolotach lecących z Jemenu do USA znaleziono materiały wybuchowe przygotowane do zdetonowania. Samoloty transportowe należały do firm UPS i FedEx. Paczki były wysłane z Jemenu do synagog w USA. O wysłanie paczek oskarża się działającą na Półwyspie Arabskim Al-Kaidę.

Źródło: AFP, Reuters

Źródło zdjęcia głównego: Reuters/EPA