Niemal dokładnie rok po krwawo stłumionych przez wojskową juntę protestach antyrządowych w Rangunie wybuchła bomba. Rannych jest co najmniej siedem osób.
Do wybuchu doszło na przystanku autobusowym przed ratuszem. Policja zablokowała dostęp do miejsca eksplozji.
Pracownik szpitala, do którego przewieziono rannych, poinformował o siedmiu rannych. Nie chciał jednak zdradzić ani swojej tożsamości, ani jak poważne są ich obrażenia.
- To chyba była mała bomba, ale śledztwo wciąż trwa - powiedział z kolei policjant, który również poprosił o niepodawanie jego nazwiska. W rządzonej przez wojskową juntę Birmie wciąż każda informacja grożąca dobremu imieniu generałów traktowana jest jako przestępstwo.
W piątek mija rok od stłumienia antyrządowych protestów. W zapoczątkowanych przez mnichów demonstracjach i stłumionych 26 września przez wojsko protestach zginęło co najmniej 31 osób.
Źródło: PAP