"Jeśli twoje ciało nie jest zgodne ze standardem, zostanie upokorzone". Mistrzynie ofiarami body shamingu

Źródło:
El Pais, Eurosport, tvn24.pl
Letnie igrzyska olimpijskie w Paryżu przeszły już do historii. Następne odbędą się w Los Angeles
Letnie igrzyska olimpijskie w Paryżu przeszły już do historii. Następne odbędą się w Los AngelesAnna Czerwińska/Fakty TVN
wideo 2/3
Letnie igrzyska olimpijskie w Paryżu przeszły już do historii. Następne odbędą się w Los AngelesAnna Czerwińska/Fakty TVN

Zwyciężają, zdobywają tytuły i medale. Są jednak krytykowane. Nie za osiągnięcia, ale za wygląd odbiegający od funkcjonujących w społeczeństwie norm. Sportowczynie wciąż padają ofiarami body shamingu, tj. celowego zawstydzania czy krytykowania ze względu na aparycję. O sprawie pisze w czwartkowym wydaniu hiszpański dziennik "El Pais".

- Nie ma znaczenia, czy zawody są krajowe, światowe czy olimpijskie. Jeśli twoje ciało nie jest zgodne ze standardem, zostanie upokorzone, a twój zawodowy autorytet zostanie podważony - ocenia w rozmowie z "El Pais" Isabel Tajahuerce, ekspertka ds. motywowanej płcią przemocy z madryckiego Uniwersytetu Complutense, odnosząc się do body shamingu w kobiecym sporcie. Ten w jej ocenie wciąż ma się dobrze.

Paula Leiton ofiarą body shamingu

Jako przykład wskazać można choćby na komentarze, jakie otrzymała ostatnio Paula Leiton. Przed tygodniem hiszpańska waterpolistka wraz z drużyną zdobyła złoty medal na igrzyskach olimpijskich w Paryżu. W sieci wiele osób skomentowało nie dokonania Leiton, a jej wygląd. Internauci przeważnie odnosili się krytycznie do jej 188 centymetrów wzrostu bądź do jej sylwetki, która pozwala jej osiągać w sporcie sukcesy.

Paula Leiton, hiszpańska waterpolistka PAP/EPA/HIROSHI YAMAMURA

Odpowiadając na te uwagi na antenie telewizji Cuatro, Leiton przyznała, że jej one "nie obchodzą". - Piłka wodna to ogólnie brutalny sport. Jeśli spojrzysz na naszą drużynę, zauważysz, że trzy z nas mają około 190 cm. Potrzeba potężnej sylwetki, by wytrwać w meczu - powiedziała sportsmenka. - Wiem, jakie mam ciało, i bardzo je kocham. (...) Dopiero co wygrałam olimpijskie złoto, co było moim marzeniem od dziecka - dodała 24-latka. Zauważyła jednak, że choć negatywne słowa niekoniecznie ją "martwią", osoby, które je wypowiadają, powinny pomyśleć o innych, "których mogą nimi skrzywdzić". - To może wpłynąć na jakąś małą dziewczynkę - stwierdziła olimpijka.

ZOBACZ TEŻ: Pobiegła, uklękła i oświadczyła się swojemu chłopakowi. Nagranie sportowczyni hitem sieci

Imane Khelif nazywana "biologicznym mężczyzną"

Leiton nie była jedyną kobietą, która podczas tych igrzysk spotkała się z krytyką swojej aparycji. Głośno było też o sprawie algierskiej pięściarki Imane Khelif, którą wielu usiłowało obrazić, nawiązując do jej androgynicznej urody bądź wprost nazywając ją "biologicznym mężczyzną". Teorie na temat tego, jakoby rzekomo miała nie być kobietą, obiegły internet po jej walce z Włoszką Angelą Carini. Ta poddała się po 46 sekundach pojedynku, a później uzasadniła swoją rezygnację koniecznością "myślenia o swoim zdrowiu".

W mediach społecznościowych zrobiło się wówczas głośno o ubiegłorocznym zawieszeniu udziału Khelif w mistrzostwach świata w New Delhi. To spowodowane było faktem, iż zawodniczka nie przeszła badania na poziom testosteronu. Zaczęto też przypominać słowa Umara Kremlowa, prezesa odpowiedzialnego za organizację zawodów w New Delhi Międzynarodowego Stowarzyszenia Boksu (IBA), który stwierdził niegdyś, że u Algierki wykryto standardowo obecne u mężczyzn chromosomy XY. Nigdy nigdzie nie pojawił się dokument potwierdzający jego słowa bądź komunikat w tej sprawie poświadczony przez niezależnych lekarzy czy agencję - wskazuje Eurosport. Portal przypomina też, że zarządzane przez Kremlowa IBA od lat pozostaje w sporze z Międzynarodowym Komitetem Olimpijskim (MKOl).

Imane Khelif zdobyła olimpijskie złoto
Imane Khelif, algierska bokserka Getty Images

Samo MKOl, odnosząc się do sprawy Khelif, podkreśliło, że "bokserka urodziła się kobietą, była zarejestrowana jako kobieta, żyła jako kobieta, boksowała jako kobieta i ma kobiecy paszport". W związku z obraźliwymi komentarzami pod swoim adresem Imane Khelif złożyła do paryskiej prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. W jego treści wskazano m.in. na Elona Muska, J.K. Rowling i Donalda Trumpa.

ZOBACZ TEŻ: Angela Carini przeprosiła za swoje zachowanie po walce z Imane Khelif

Historia brytyjskiej piłkarki Fran Kirby

Jak zauważa ekspertka "El Pais" Isabel Tajahuerce, body shaming obecny jest na wszystkich poziomach sportu. Opisując jego przykłady hiszpański dziennik przytacza też historię brytyjskiej piłkarki Fran Kirby. W opublikowanym w ubiegłym roku krótkometrażowym filmie dokumentalnym na swój temat zawodniczka przyznała, że często nosi płaszcz, ponieważ ludzie mówią, że jest "gruba", więc w ten sposób się zakrywa. - Słyszałam komentarze typu: 'Fran grała bardzo dobrze, ale wyglądała dziś na wielką - powiedziała zawodniczka Chelsea. 31-latka wyznała, że choć "radzi sobie z nimi już lepiej", mimo lat w zawodowym sporcie podobne uwagi wciąż ją "dotykają".

Fran Kirby, brytyjska piłkarka Neil Hall/EPA/PAP

"Zbyt umięśnione" pływaczki

Z negatywnymi komentarzami w trakcie kariery spotkały się też brytyjskie pływaczki synchroniczne Kate Shortman i Isabelle Thorpe. Obie sportsmenki były krytykowane w przeszłości za zbyt umięśnione sylwetki. Pierwsza z nich wspomina w rozmowie z "El Pais", że przed igrzyskami w Tokio obrażano ją wytykając rzekomo zbyt "duże ramiona, małe piersi i małe pośladki". - To zupełnie niesprawiedliwe, że oczekiwania społeczeństwa wobec chłopców polegają na tym, by byli oni idealnym okazem zdrowia, (...) wyglądającym naprawdę muskularnie i silnie, a tymczasem u dziewcząt są one odwrotne, mają być szczupłe jak patyki i delikatne - dodaje olimpijka. Odnosząc się do krytyki, jaka ją spotkała, 22-latka zauważyła, jak "niezdrowe dla młodych dziewcząt jest, by na to patrzeć i myśleć, że muszą ograniczać to, co jedzą, licząc kalorie".

Kate Shortman i Isabelle Thorpe, brytyjskie pływaczki synchroniczneCaroline Blumberg/EPA/PAP

Z wspomnianą przez Shortman presją do utrzymania wyjątkowo szczupłej sylwetki dobrze zaznajomiona jest Katelyn Ohashi. Była gimnastyczka przyznała w jednym z wywiadów dla BBC, że w wieku 16 lat usłyszała, że "wygląda, jakby połknęła słonia", a także że przypomina wyglądem świnię. Słowa te miały paść z ust osoby związanej z jej kadrą trenerską. Podobne uwagi doprowadziły do tego, że sportowczyni wraz z koleżankami zaczęła się głodzić. - Nienawidziłam pozowania do zdjęć. Nienawidziłam w sobie wszystkiego - mówi teraz "El Pais" była reprezentantka USA, wspominając nastoletnie czasy.

ZOBACZ TEŻ: Australijski Komitet Olimpijski wspiera krytykowaną i podważaną Rachael Gunn

Mężczyzn o to nie zapytano

Dziennik przytacza też przypadek Garbine Muguruzy, która po przejściu na sportową emeryturę na rozdaniu nagród Laureus Awards została zapytana przez jednego z dziennikarzy o to, jak odnosi się do uwag na temat swojego ciała i zmian, jakie zaszły w jej wyglądzie, od kiedy przestała zawodowo grać w tenisa. Sportowczyni rzuciła wówczas utrzymany w żartobliwym tonie komentarz, wyjaśniając, jak wymagające są treningi profesjonalnych sportowców. Dodała też, że po rezygnacji z gry na takim poziomie chce bardziej cieszyć się życiem. Później przyznała jednak, że dziwnie czuła się z faktem, iż zadano jej podobne pytanie, gdyż nie poproszono o odpowiedź na nie innych obecnych na wydarzeniu byłych sportowców - relacjonuje "El Pais".

Gazeta przytacza też słowa Isabel Tajahuerce, która przekonuje, że choć z pozoru w kwestii body shamingu zaszły w ostatnich latach zmiany, w rzeczywistości w społeczeństwie wciąż obecne jest "myślenie, że kobiety muszą wpasowywać się w ustalony kanon piękna".

ZOBACZ TEŻ: "Polskie kobiety pokazały nam, jak się walczy!"

Autorka/Autor:jdw//az

Źródło: El Pais, Eurosport, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/HIROSHI YAMAMURA, Neil Hall/EPA/PAP, Caroline Blumberg/EPA/PAP