Blisko 400 tys. żołnierzy w odstawkę?

Aktualizacja:
 
Rezerwiści po 10 latach ciągłego szkolenia teraz przejdą do cywila?Tom Michele/US Army

Jest ich 392 tysiące i od czasu rozpoczęcia interwencji w Afganistanie i wojny w Iraku stanowią najlepiej wyszkoloną armię rezerwową na świecie. Mowa o Amerykanach ćwiczących od 10 lat kilka razy w tygodniu, gotowych w każdej chwili, by wylecieć w najdalszy zakątek świata i walczyć. W chwili wycofania się Amerykanów z Iraku i Afganistanu, nikt nie będzie chciał ich utrzymywać. - Pozbycie się tych ludzi byłoby wielką stratą - mówi głowa "rezerwy", gen. Jack Stultz.

Stultz stoi na czele rezerwowej formacji od ponad 10 lat i od jakiegoś czasu zabiega w Waszyngtonie o pozostawienie swoich żołnierzy "w zasięgu wzroku".

Czas ucieka, planu nie ma

Wraz z końcem roku Amerykanie chcą wyjść całkowicie z Iraku. W kolejnych miesiącach będą też oddawali kontrolę nad kolejnymi prowincjami Afganistanu jego administracji. Generał Stultz nie wyobraża sobie jednak sytuacji, w której prawie 400 tys. świetnie wyszkolonych zawodowców po latach służby na zapleczu armii uznano by za nieprzydatnych i wypuszczono "do cywila", oczekując od nich raptem jednego, 2-tygodniowego szkolenia w roku.

- Nie możemy znów schować tych ludzi w skorupie. Poza tym, jak mieliby wrócić do normalnego życia z dnia na dzień? - pyta retorycznie generał i dodaje, że potrzebny jest plan stworzenia żołnierzom rezerwy takiego zatrudnienia, które pozwoli im w każdej chwili przejść z cywila do służby wojskowej bez potrzeby ponownego przeszkalania.

- Nie wiem tylko, jak to zrobić w czasach, gdy wszyscy naokoło tną wydatki - tłumaczy.

Rezerwa trzonem armii

Paradoks sytuacji, w której znalazła się amerykańska administracja i Pentagon jest taka, że w rezerwie służy na co dzień 70 proc. całego personelu medycznego armii, 75 proc. inżynierów i 85 proc. kadry biurowej.

Dlatego, jeśli dojdzie do dużego konfliktu albo USA będą się angażowały w odbudowywanie innych krajów, "ktoś będzie musiał stawiać mosty i opatrywać rannych" - uznał Stultz.

Nie wiadomo, czy generał przekona do siebie Pentagon i Biały Dom. W końcu poza rezerwą, armia USA liczy przede wszystkim 1,4 mln żołnierzy zawodowych uczestniczących na co dzień w walce i misjach międzynarodowych oraz 465 tys. członków Gwardii Narodowej, która dba o bezpieczeństwo w kraju.

Źródło: Reuters

Źródło zdjęcia głównego: Tom Michele/US Army