Biletów na pociągi brak. Chyba, że u koników

 
Pociągi są, pasażerowie chcą biletów, a kasy pustesxc.hu

Przed okresem noworoczno-świątecznym na ukraińskich dworcach kolejowych tradycyjnie brakuje biletów. Nie można ich kupić w kasach, ale prywatna inicjatywa nie śpi. Bilety po dwukrotnie wyższej cenie oferują spekulanci stojący opodal kas.

Choć okres świąteczny rozpoczyna się na Ukrainie tuż przed Nowym Rokiem, na problemy ze zdobyciem biletów podróżni skarżą się już od połowy grudnia.

Spekulanci zgubą narodu

Z dużego popytu na przedświąteczne bilety korzystają spekulanci nazywani konikami. Oferują je nawet na najbardziej poszukiwany przez pasażerów termin, 30 grudnia. Za bilet z Kijowa do Lwowa, który w kasie kosztuje 95 hrywien (ok. 36 złotych), spekulanci żądają ponad 200 hrywien (ok. 76 złotych).

Kierownictwo kolei, które w okresach świątecznych wysyła na trasy dodatkowe pociągi, od lat zapowiada, że problem spekulantów zostanie rozwiązany. Dotychczas zapowiedzi te pozostają niezrealizowane.

Kierunek zachodni najchętniej wybierany jest przez klientów ukraińskich linii kolejowych "Ukrzaliznycia", którzy chcą spędzić Nowy Rok i rozpoczynające się 7 stycznia święta Bożego Narodzenia na zaśnieżonych stokach Karpat. Ukraińcy, należący w większości do Kościoła prawosławnego obchodzą je zgodnie z kalendarzem juliańskim, w którym wigilia Bożego Narodzenia przypada 6 stycznia.

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu