"Bies" straszy Debalcewo. Po naradzie na Kremlu przybywa Rosjan w Donbasie


„Wybory” w strefie rebelii bynajmniej nie spowodowały zawieszenia broni w Donbasie. Ostrzał artyleryjski i lokalne utarczki to codzienność. Nowa jest koncentracja dużych sił w pobliżu frontu, przerzut z Rosji dużych ilości broni oraz zastępowanie niepewnych lokalnych oddziałów separatystycznych przez „zielonych ludzików”.

- Oświadczenie o zamiarze uznania pseudowyborów, notowana w ostatnich dniach aktywizacja ruchów sprzętu wojskowego, broni i żołnierzy sił zbrojnych Rosji brutalnie przeczą mińskim ustaleniom, prawu międzynarodowemu i są jawną ingerencją w wewnętrzne sprawy Ukrainy – oświadczył w niedzielę rzecznik MSZ w Kijowie.

„Wybory” to duży krok w stronę utrwalenia quasi-państewek w Donbasie, „czarnej dziury” nie tylko w Ukrainie, ale całej Europie Wschodniej. Jednocześnie wzmacniany jest bojowy potencjał „Noworosji”. Wskazuje to na rychłą aktywizację działań Moskwy wobec Ukrainy, niewykluczone, że z udziałem siły. Nic dziwnego, że dwa dni przed „wyborami” Władimir Putin zwołał naradę z członkami Rady Bezpieczeństwa FR. Nie podano po niej żadnych szczegółów.

Militarne wzmacnianie „Noworosji”

Kilka tygodni po tym, jak demonstracyjnie wycofywano rosyjskie wojsko z Donbasu, Rosjanie znów wracają i to na dużą skalę. Zarówno pod oficjalnymi oznaczeniami, jak też w charakterze „zielonych ludzików”. Ukraińscy analitycy przytaczają przykłady Jelenowki (miasteczko na południe od Doniecka), gdzie na posterunkach rebeliantów zastąpili Rosjanie, oraz dzielnicy Pietrowskiej w Doniecku – tutaj, jak donoszą mieszkańcy, zniknęli miejscowi bojówkarze, za to jest duża liczba wojskowych z Rosji.

Sytuacja na wschodzie Ukrainy

Na przykład w mieście Jelenowka na południe od Doniecka na posterunkach lokalnych rebeliantów zastąpili przybysze z Rosji. Miejscowych zastąpili Rosjanie także w dzielnicy Pietrowskiej Doniecka. Najprawdopodobniej Moskwa pozbywa się niepewnych elementów w szeregach rebelii.

Przy tym generalnie wzrasta liczebność sił „republik ludowych”. W siłę rosną oddziały stacjonujące w Ałczewsku, Brjance i Pierewalsku (obwód ługański) oraz Gorłówce i Jenakijewie (obwód doniecki). Odwody są gromadzone wzdłuż tras H21 i M03: w Sniżnem (obwód doniecki) oraz Krasnym Łuczu, Antracycie i Rowienkach (obwód ługański). Na wyposażenie rebeliantów trafia coraz nowocześniejsza broń, choćby systemy rakietowe Smiercz. Część z nich ma być w Doniecku, a w ich zasięgu jest nawet sztab ukraińskiego wojska w Kramatorsku. Rebelianci mają też podobno na uzbrojeniu systemy Uragan (m.in. w Gorłówce) oraz S-300 (Donieck).

W ciągu ostatniej doby „armie” samozwańczych republik najbardziej aktywne były na południu obwodu donieckiego (na północny wschód od Mariupola), wokół samego Doniecka oraz na północnej rubieży tzw. Ługańskiej Republiki Ludowej, głównie w rejonach Nowy Ajdar i Popasna.

Front Południowy

W niedzielę rano w okolicach Mariupola zginęło dwóch ukraińskich żołnierzy po tym, jak ciężarówka z zaopatrzeniem dla wojska podjechała na punkt kontrolny. Eksplodował ukryty w niej ładunek wybuchowy, zdetonowany drogą radiową.

W ciągu doby rebelianci ostrzelali trzy razy z Gradów okolice Mariupola oraz raz wieś Wodjanoje (rejon nowoazowski). Do ostrzałów doszło też w rejonach miejscowości Pawłopol, Nowołaspa, Gnutowo i Granitnoje. Jednocześnie bardzo uaktywnili się dywersanci. Niewielkie grupy próbują rajdów niewielkimi grupkami w stronę drogi H20 (Mariupol-Donieck), działając w pasie terytorium na zachód od linii frontu.

Obecnie Ukraińcy utrzymują linię Pawłopol – Gnutowo – Lebiedinskoje, na północny wschód od Mariupola. Naprzeciwko stoją dwie grupy uderzeniowe wroga. Jedna w rejonie Tałakowka-Sartana, druga w rejonie Pawłopol – Orłowskoje Priowrażje. W ostatnich dniach nasiliły one bardzo ostrzał artyleryjski. Geografia powoduje, że ewentualny oskrzydlający atak Mariupol od północy może pójść tylko na odcinku między Tałakowką na południu, a Pawłopolem na północy. Czołowy atak na Mariupol od wschodu trasą E58 jest mało prawdopodobny, choć ostatnie zamknięcie odcinka drogi między Samsonowem a Bezimiennym sugeruje pojawienie się tam zgrupowania rebeliantów lub regularnej armii rosyjskiej.

Bardziej na północ ukraińskie zgrupowanie stoi w rejonie Starognatowki, między Wołnowachą (gł. miasto na drodze H20 łączącej Mariupol z Donieckiem), a linią frontu. Siły rządowe okopały się tu wzdłuż linii Zielenyj Gaj – Bugas – Nikołajewka – Pietrowskoje, Nowaja Łaspa – Granitnoje. Na tym odcinku rebelianci są aktywni głównie na skrzydłach i głównie jest to ostrzał artyleryjski. Ale w rejonie Nowotroickoje – Dokuczajewsk sformowano taktyczną grupę uderzeniową. Grupy uderzeniowe stoją też w rejonach Telmanowa, Pierwomajskiego i Krasnopola. Pojawiły się szpitale polowe. Położenie sił obu stron oraz ukształtowanie terenu sugeruje oskrzydlający atak rebeliantów. Ich aktywność na skrzydłach może potwierdzać takie właśnie przypuszczenia. Skuteczne uderzenia pozwoliłyby okrążyć całe ukraińskie zgrupowanie między Wołnowachą a Granitnym. Ostrzegał o tym kilka dni temu dowódca batalionu Azow, Andrij Bileckij.

Front Zachodni

W niedzielę w Doniecku widziano wielką kolumnę wojskowych wozów i ciężarówek. Nie było na nich oznaczeń. Kolumna liczyła 70-90 ciężarówek. To największy taki konwój wojskowy w Donbasie od początku walk. W kolumnie widziano m.in. wyrzutnie rakietowe Grad. Zachodni korespondenci donoszą też o innych kolumnach wojskowych. M.in. o grupie 31 kamazów jadących w stronę Doniecka z bronią przeciwlotniczą, amunicją, systemami radarowymi i uzbrojonymi ludźmi.

Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Andrij Łysenko poinformował w niedzielę, że Ukraina odnotowała intensywne ruchy sprzętu wojskowego z Rosji na terytoria rebelianckie. Agencja AFP doniosła, że jej dziennikarze widzieli ok. 20 ciężarówek, niektóre ze zestawami broni przeciwlotniczej, które poruszały się w stronę donieckiego lotniska. Kijów podkreśla też, że nie wiadomo, co tak naprawdę wjechało kolejnym, już piątym, tzw. humanitarnym konwojem (30 ciężarówek) przez punkt graniczny Donieck (miejscowości po stronie rosyjskiej). W tym przypadku Moskwa nie pytała w ogóle strony ukraińskiej o zgodę i konwój wjechał bez żadnej kontroli.

Na południowy zachód od Doniecka Ukraińcy utrzymują linię Władimirowka – Nowomichajłowka – Marinka – Krasnogorowka. Sporadyczne ataki niewielkich oddziałów, przy chaotycznym ostrzale artylerii, nie robią wrażenia na siłach ATO. Prym w takich atakach wiodą brygady „Opłot”, rozlokowane w dzielnicy pietrowskiej Doniecka.

Nieco dalej na północ siły ATO bronią się skutecznie na linii Pieski – lotnisko donieckie – Awdiejewka – Wasiljewka – Krasnyj Partizan. Tutaj wciąż stawką jest lotnisko. Ono samo jest nie do zdobycia, więc rebelianci usiłują je odciąć lub samą groźbą odcięcia sprawić, że przeciwnik się wycofa. Ukraińcy skupiają się więc na obronie skrajnych pozycji: w Awdiejewce i Pieskach.

Ukraińska grupa stojąca w Awdiejewce wzmocniła pozycje w rejonie Troickoje – Wierchnietorieckoje – Krasnyj Partizan (w kierunku donieckim) oraz w rejonie Artiomowskoje – Lenino – Szumy, w tym drugim przypadku blokując zgrupowanie Igora Bezlera ps. Bies w Gorłówce od strony zachodniej i południowo-zachodniej. Ukraiński posterunek we wsi Majorskoje na przedmieściach Gorłówki został w ciągu doby ostrzelany czterokrotnie ostrzelany został z czołgów, moździerzy i broni strzeleckiej.

Tymczasem sam „Bies” zaktywizował się w rejonie węzła debalcewskiego. Zgrupowanie sił ATO wokół Debalcewa utrzymuje pozycje na lini Łozowoje – Uglegorsk – Sawielewka – Olchowatka – Nikiszino – Mius – Czernuchino. Od wielu dni do najcięższych walk dochodzi koło Nikiszina. Ukraińscy analitycy od początku rozejmu ostrzegają, że wystarczy jednoczesne uderzenie z dwóch stron „Biesa” (na północny wschód) i Aleksieja Mozgowoja (na południowy zachód) aby szybko zamknąć Ukraińców w kotle.

Dywersanci działają na tyłach sił ATO. Do strzelaniny doszło koło Konstantynowki, na północ od Doniecka. Pozycje artylerii ukraińskiej koło Debalcewa nękała grupa snajperów.

Front Północny

W przededniu separatystycznych wyborów obserwowane były aktywne ruchy bojowników w obwodzie ługańskim. W niedzielę rebelianci ostrzelali tam z systemów rakietowych Grad wieś Hirske. Najgoręcej było jednak w rejonie wsi Krymskoje, gdzie posterunek ukraiński był ostrzelany z Gradów pięć razy. Do ostrzału doszło też koło Sczastja, Czernuchina, Zołotego i Gorskiego.

Siły ATO utrzymują tutaj pozycje wzdłuż linii (od zachodu): Troickoje – Popasnaja – Kamyszewacha – Oriechowo – Niżnieje – lewym brzegiem rzeki Siwerskij Doniec – Sokolniki – Priszib – lewym brzegiem Siwerskiego Dońca – Sczastje – Stanica Ługańska – Krasnaja Tałowka – granica Rosji. Głównym zadaniem jest utrzymanie mostów na Siwerskim Dońcu i niedopuszczenie rebeliantów na drugi brzeg, w stronę Lisiczańska i Siewierodoniecka. To na środkowym odcinku tego Frontu Północnego doszło do tzw. bitwy pod Smiełym, która doprowadziła do klęski Ukraińców na posterunku nr 32 (ok. 150 żołnierzy wycofało się z tzw. posterunku 32 na trasie Bachmutowka, która łączy Ługańsk i Lisiczańsk, po stracie 10 ludzi).

Po porażce posterunku 32, teraz rebelianci ługańscy twierdzą, że otoczyli ok. 70 ukraińskich desantowców w rejonie wsi Frunze w rejonie Słowianoserbska na posterunku nr 31. Prowadzone mają być rozmowy ws. ich wypuszczenia – bez broni.

„Wybory”

Moskwa dąży do zamrożenia konfliktu w Donbasie na wzór tego z Naddniestrza. Do tego potrzebuje atrybutów państwa. Stąd tzw. wybory i zapowiedź Moskwy, że je uzna. W ten sposób łamie ona ustalenia rozejmu.

Punkt 9 porozumienia z Mińska mówi o „przeprowadzeniu przedterminowych wyborów lokalnych w zgodzie z prawem ukraińskim o tymczasowej organizacji lokalnego samorządu w niektórych rejonach obwodów donieckiego i ługańskiego”. Prawo takie parlament przyjął, a Poroszenko zatwierdził – i przewiduje ono wybory 7 grudnia. - Farsa pod lufami karabinów i czołgów, którą zorganizowały dwie terrorystyczne organizacje w części Donbasu to straszliwe wydarzenie, które nie ma nic wspólnego z prawdziwymi wyborami – powiedział Petro Poroszenko.

Moskwa upiera się jednak, że „wybory” są w zgodzie z umową mińską. „Przed rozpoczęciem procesu mińskiego, liderzy Donieckiej i Ługańskiej Republik Ludowych publicznie określili swe pozycje negocjacyjne, które w szczególności kładą nacisk że przeprowadzenie na tych terytoriach wolnych wyborów na zasadzie ludowego samorządu otworzy drogę do wspólnej pracy nad utrzymaniem wspólnej ekonomicznej, kulturalnej i politycznej przestrzeni Ukrainy” - napisał o 29 października MSZ Rosji.

Rzecz jasna, w obu „republikach” wygrali zdecydowanie ich obecnie liderzy: Aleksandr Zacharczenko i Igor Płotnickij. Oraz ich ugrupowania. W rosyjskiej Dumie mówi się, iż uznanie tych wyborów to prosta droga do uznania państwowości republik. - Przy czym na razie nie jest ważne, czy będą one pozostawać w obecnych granicach (określonych rozejmem mińskim – red.), czy, ostatecznie, zajmą swoje prawdziwe położenie w poprzednich geograficznych ramach – powiedział wiceszef komisji ds. międzynarodowych Dumy, komunsta Leonid Kałasznikow. Takie słowa to sugestia podjęcia prób zabrania Ukrainie jeszcze większych terytoriów.

Autor: Grzegorz Kuczyński / Źródło: tvn24.pl

Tagi:
Raporty: