Biały Dom: Będziemy dalej korzystać z postępów resetu

Aktualizacja:

Biały Dom oświadczył, że oczekuje postępów w tzw. resecie w relacjach USA z Rosją bez względu na to, kto będzie następnym prezydentem Rosji. W sobotę prezydent Dmitrij Miedwiediew zaproponował, by w wyborach prezydenckich kandydował Władimir Putin. Doniesienia z Moskwy skomentował także rzecznik kanclerz Angeli Merkel. - Kanclerz będzie dobrze współpracować z nowym prezydentem, bo Niemcy i Rosja są złączone partnerstwem strategicznym - stwierdził Steffen Seibert.

O tym, kto zostanie następnym prezydentem Rosji, muszą zadecydować Rosjanie rzecznik Białego Domu Tommy Vietor

"Będziemy korzystać z postępów resetu"

- O tym, kto zostanie następnym prezydentem Rosji, muszą zadecydować Rosjanie - powiedział rzecznik Białego Domu Tommy Vietor. I dodał: "Choć mamy bardzo mocne stosunki robocze z prezydentem Miedwiediewem, warto zauważyć, że przez cały ten czas premierem był Władimir Putin". - Będziemy dalej korzystać z postępów resetu bez względu na to, kto będzie następnym prezydentem Rosji, bo wierzymy, że leży to w interesie USA i Rosji, a także świata - dodał rzecznik.

Terminu "reset" w stosunkach między Waszyngtonem a Moskwą użyła po raz pierwszy na początku roku 2009 nowa wówczas administracja amerykańska z Barackiem Obamą na czele

"Tylko na pokaz"

Kanclerz pracuje bardzo dobrze z prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem i tak samo będzie z każdym innym prezydentem, bowiem Niemcy i Rosja są złączone partnerstwem strategicznym rzecznik Angeli Merkel Steffen Seibert


Doniesienia z Moskwy skomentował w sobotę także rzecznik kanclerz Niemiec Angeli Merkel. Powiedział on, że współpraca między nią a nowym prezydentem Rosji będzie bardzo dobra.

- Kanclerz pracuje bardzo dobrze z prezydentem Dmitrijem Miedwiediewem i tak samo będzie z każdym innym prezydentem, bowiem Niemcy i Rosja są złączone partnerstwem strategicznym - powiedział rzecznik Merkel Steffen Seibert.

Przewodniczący komisji spraw zagranicznych Bundestagu Ruprecht Polenz nie spodziewa się żadnych zmian w polityce Rosji w związku ze zmianą na stanowisku prezydenta. Uważa, że ogłoszona w sobotę decyzja pokazuje, że "Rosja jest daleka od otwartej, demokratycznej rywalizacji o prezydenturę".

"Rosyjski Hugo Chavez"

O zapowiedziach przetasowań na szczycie władzy w Rosji rozpisują się zagraniczne media.

"Premier Rosji Władimir Putin chce znów być prezydentem, gdyż obawia się, że obecny gospodarz Kremla Dmitrij Miedwiediew mógłby podczas kolejnej kadencji zagrozić interesom putinowskiego klanu" - napisał w sobotę francuski tygodnik "Le Nouvel Observateur".

"Le Nouvel Observateur" zastanawia się "dlaczego Władimir Putin, który wielokrotnie mówił, że obowiązki prezydenckie ciążyły mu i że pragnie normalnego życia, zdecydował się wrócić na Kreml", choć wskutek tego "świat może postrzegać go jako rosyjskiego Hugo Chaveza". - Z pewnością Putin uważa, że kierunek działań obrany przez jego byłego protegowanego Miedwiediewa jest sprzeczny z interesami jego klanu i naraża otoczenie premiera na niebezpieczeństwo - twierdzi tygodnik.

Dlaczego Władimir Putin, który wielokrotnie mówił, że obowiązki prezydenckie ciążyły mu i że pragnie normalnego życia, zdecydował się wrócić na Kreml, choć wskutek tego świat może postrzegać go jako rosyjskiego Hugo Chaveza? "Le Nouvel Observateur"

Włoski dziennik "La Stampa" zwraca uwagę, pisząc na swojej stronie internetowej o planowanej zamianie ról, że jest ona "praktycznie przesądzona", chociaż "Miedwiediew nie chciał w sobotę zgłosić swej kandydatury na urząd premiera, by nie naruszyć prerogatyw przyszłego prezydenta, do którego należy wyznaczenie szefa rządu". Ale wydaje się już jasne, że obaj liderzy zawarli porozumienie co do swych przyszłych stanowisk - dodaje turyńska gazeta.

Dziennik "Corriere della Sera" ironizuje natomiast, że Putin "zgodził się" ponownie kandydować na prezydenta. Kładzie zarazem nacisk na to, że obecny premier Rosji nie będzie startował w grudniowych wyborach parlamentarnych, także po to, by "uniknąć kłopotliwego drugiego miejsca, za prezydentem". - W każdym razie to on pozostanie liderem partii. Choć nie jest do niej zapisany, jak zresztą i Miedwiediew: to anomalia jak na siłę, która z dwiema trzecimi miejsc ma większość konstytucyjną" w Dumie Państwowej - ocenia największa włoska gazeta.

Publicysta dziennika "La Repubblica" wyraził zaś opinię, że Putin będzie "wiecznym prezydentem", którego kadencja będzie "tak długa, jak epoka geologiczna". Zauważył, że w prowadzonej w Moskwie "grze w dobrego i złego policjanta" Władimir Putin ma od dawna wizerunek autokratycznego przywódcy, zaś Dmitrij Miedwiediew "grał demokratę". Według komentatora gazety cała władza pozostanie w rękach Putina, który "pozwoli" Miedwiediewowi być premierem.

Źródło: PAP