Szef Rady Europejskiej Charles Michel poinformował w poniedziałek, że zwołuje na środę na godzinę 12 wideokonferencję przywódców unijnych w sprawie sytuacji na Białorusi. Prezydent Andrzej Duda poinformował, że odbył w tej sprawie telekonferencję z prezydentami Litwy, Łotwy i Estonii. Zapewnił, że podtrzymują "gotowość do wsparcia procesu politycznego, który realizować będzie wolną wolę narodu białoruskiego".
Na Białorusi od ponad tygodnia trwają protesty po wyborach prezydenckich, które odbyły się 9 sierpnia. Według oficjalnych wyników ubiegający się o piątą reelekcję Alaksandr Łukaszenka otrzymał ponad 80 procent głosów, a jego główna rywalka, kandydatka opozycji Swiatłana Cichanouska - 10 procent poparcia. Zdaniem opozycji wyniki zostały sfałszowane. W czasie kolejnych manifestacji dochodziło do starć manifestujących z milicją. Tysiące osób zostało zatrzymanych.
Łukaszenka oświadczył w poniedziałek, że w kraju trwają prace nad wariantami zmian w konstytucji, przewidującymi nowy podział pełnomocnictw. Jednocześnie powtórzył, że nowych wyborów prezydenckich na Białorusi nie będzie. - Nigdy się nie doczekacie, abym zrobił coś pod presją - oznajmił na spotkaniu z robotnikami w Mińskiej Fabryce Ciągników Kołowych (MZKT).
"Białorusini mają prawo decydować o swojej przyszłości"
W poniedziałek szef Rady Europejskiej Charles Michel poinformował, że zwołuje na środę na godzinę 12 wideokonferencję przywódców unijnych w sprawie sytuacji na Białorusi.
"Białorusini mają prawo decydować o swojej przyszłości i swobodnie wybierać swojego przywódcę. Przemoc wobec protestujących jest niedopuszczalna i nie można na nią pozwalać" - napisał Michel na Twitterze. W piątek ministrowie spraw zagranicznych UE dali zielone światło dla rozpoczęcia prac nad sankcjami wobec osób odpowiedzialnych za przemoc i fałszowanie wyników wyborów prezydenckich na Białorusi.
Główne siły polityczne w PE apelują o nowe wybory na Białorusi
Stanowisko w sprawie sytuacji na Białorusi wydali także szefowie pięciu największych frakcji politycznych w europarlamencie. Wezwali we wspólnym oświadczeniu do przeprowadzenia nowych i wolnych wyborów na Białorusi. Stanowczo potępili przy tym przemoc i tortury, jakich reżim obecnego prezydenta Alaksandra Łukaszenki dopuszcza się wobec pokojowych demonstrantów.
"Wybory prezydenckie (na Białorusi) z 9 sierpnia nie były ani wolne, ani uczciwe, a wiarygodne doniesienia wskazują na zwycięstwo Swiatłany Cichanouskiej. Dlatego nie uznajemy Alaksandra Łukaszenki za ponownie wybranego prezydenta Białorusi i uważamy go za persona non grata w Unii Europejskiej" - podkreślili szefowie pięciu największych grup politycznych w europarlamencie.
Pod oświadczeniem podpisali się: przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej (EPL) Manfred Weber, szefowa socjalistów i Demokratów (S&D) Iratxe Garcia Perez, przewodniczący grupy Odnowić Europę Dacian Ciolos, a także współprzewodniczący Zielonych Ska Keller i Philippe Lamberts oraz Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR) Ryszard Legutko i Raffaele Fitto.
Telekonferencja prezydenta Polski z prezydentami Litwy, Łotwy i Estonii
O swoich działaniach w związku z sytuacją na Białorusi poinformował także w poniedziałek na Twitterze prezydent Andrzej Duda.
"Właśnie odbyłem telekonferencję z Prezydentami Litwy, Łotwy i Estonii. Jej celem była wymiana opinii na temat rozwoju wydarzeń na Białorusi, szczególnie w kontekście regionalnego bezpieczeństwa. Nasze cztery państwa podtrzymują stanowisko wyrażone w apelu do władz Białorusi" - napisał na Twitterze.
Wcześniej, 10 sierpnia, prezydenci Polski i Litwy zaapelowali do władz białoruskich o "pełne uznanie i przestrzeganie standardów demokratycznych".
"Podtrzymujemy także gotowość do wsparcia procesu politycznego, który realizować będzie wolną wolę narodu białoruskiego. Umówiliśmy się na kontynuację ścisłej współpracy prezydentów Polski, Litwy, Łotwy i Estonii w tych kwestiach i wspólne monitorowanie sytuacji" - dodał.
Brytyjskie MSZ: nie uznajemy wyników wyborów prezydenckich na Białorusi
Do sytuacji na Białorusi odniósł się brytyjski minister spraw zagranicznych Dominic Raab. "Świat z przerażeniem przyglądał się przemocy stosowanej przez władze białoruskie w celu stłumienia pokojowych protestów, które miały miejsce po tych sfałszowanych wyborach prezydenckich. Wielka Brytania nie akceptuje tych wyników" - napisał w wydanym oświadczeniu szef brytyjskiej dyplomacji.
"Pilnie potrzebujemy niezależnego dochodzenia za pośrednictwem OBWE w sprawie wad, które sprawiły, że wybory stały się niesprawiedliwe, a także w sprawie następujących po nich okrutnych represji. Wielka Brytania będzie współpracować z naszymi międzynarodowymi partnerami w celu ukarania osób odpowiedzialnych i pociągnięcia władz białoruskich do odpowiedzialności" - dodał Raab.
Prezydent Niemiec wzywa białoruskie wojsko do niestosowania siły
Głos w sprawie Białorusi zabrał także prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier. W poniedziałek wezwał białoruskie wojsko do niestosowania siły wobec uczestników powyborczych protestów na Białorusi. Zaapelował też do prezydenta tego kraju Alaksandra Łukaszenki o dialog z protestującymi.
- Wzywam białoruskie wojsko, by nie grzeszyło wobec swojego narodu przez użycie siły - oświadczył niemiecki prezydent cytowany przez agencję Reutera. Steinmeier także podkreślił, że docenia odwagę demonstrantów i wezwał Łukaszenkę do dialogu z uczestnikami akcji. Dodał, że białoruskiemu narodowi należy się solidarność i wsparcie.
Szef litewkiego MSZ: militarne wsparcie ze strony Rosji na Białorusi byłoby wtargnięciem
Z kolei minister spraw zagranicznych Litwy Linas Linkeviczius odniósł się do niedzielnego oświadczenia Kremla o tym, że prezydent Rosji Władimir Putin w rozmowie z Łukaszenką potwierdził gotowość pomocy "w rozwiązaniu problemów" w ramach poradzieckiej Organizacji Traktatu o Bezpieczeństwie Zbiorowym. - Nie ma powodów do militarnego wsparcia z Rosji, ani żadnych prawnych czy innych podstaw ku temu. Stanowiłoby to wtargnięcie do kraju i starłoby ostatnie ślady jego niepodległości - powiedział dziennikarzom szef litewskiej dyplomacji, cytowany przez agencję Reutera. - Robiąc to, Rosja podjęłaby duże ryzyko w obliczu tego, co się dzieje na Białorusi, w obliczu społecznego poparcia. Powinna pojąć, że wtargnięcie nie byłoby uzasadnione, ani prawnie, ani moralnie, ani politycznie - wskazał Linkeviczius.
Premier Morawiecki "w stałym kontakcie z europejskimi przywódcami w związku z sytuacją na Białorusi"
Jeszcze przed poniedziałkową informacją o zwołaniu wideokonferencji, w niedzielę wieczorem, rzecznik rządu Piotr Mueller poinformował, że premier Mateusz Morawiecki "jest w stałym kontakcie z europejskimi przywódcami w związku z sytuacją na Białorusi". Dodał, że premier rozmawiał między innymi z przewodniczącym Rady Europejskiej Charles'em Michelem, niemiecką kanclerz Angelą Merkel oraz premierem Czech Andrejem Babiszem.
Źródło: PAP