Siarhiej Cichanouski, znany aktywista i bloger, mąż opozycjonistki i głównej rywalki Alaksandra Łukaszenki w zeszłorocznych wyborach prezydenckich, został oskarżony z czterech artykułów. Grozi mu do 15 lat więzienia.
W czwartkowym oświadczeniu Komitetu Śledczego napisano, że Siarhieja Cichanouskiego oskarżono o organizowanie masowych zamieszek i wzniecanie nienawiści społecznej, a ponadto o utrudnianie pracy Centralnej Komisji Wyborczej oraz organizowanie działań poważnie naruszających porządek publiczny.
Według śledczych Cichanouski przez długi czas "intensywnie zajmował się przygotowaniem i organizacją masowych zamieszek", a na swoim kanale YouTube "Kraj do życia" oraz na kanale Telegramu o tej samej nazwie "otwarcie nawoływał do przemocy wobec przedstawicieli władzy i organów ochrony prawa", zaś swoimi wypowiedziami wzniecał nienawiść i niezgodę społeczną.
Komitet oznajmił również, że zgromadzono dowody na związek tych przestępstw w działalnością ekstremistów manipulujących świadomością społeczną przy pomocy "destruktywnych" kanałów na Telegramie, w tym uznanych za ekstremistyczne.
"Dziesiątki ludzi różnych grup wiekowych, rozpalonych ich apelami i wierzących w swoją bezkarność, brały aktywny udział w działaniach poważnie naruszających porządek publiczny i masowych zamieszkach, dopuszczały się przemocy wobec funkcjonariuszy spraw wewnętrznych i poniosły za swoje czyny karę zgodnie z prawem" – przekazał Komitet.
"Utrudniał" pracę CKW
Według aktu oskarżenia Cichanouski utrudniał także pracę CKW, kierując groźby pod adresem jej przewodniczącej Lidzii Jarmoszyny.
Śledczy dodali, że w maju zeszłego roku oskarżeni zorganizowali w Grodnie pod pozorem pikiety służącej zbieraniu podpisów poparcia "nielegalne zgromadzenie, któremu towarzyszyły poważne naruszenia porządku publicznego, przemoc wobec funkcjonariuszy organów spraw wewnętrznych i otwarte niepodporządkowanie się przedstawicielom władz".
"Biorąc pod uwagę, że szkody wynikające z działań Cichanouskiego i współpracujących z nim osób wyniosły ponad 3,5 mln rubli białoruskich (ponad 5 mln zł), majątek i środki pieniężne oskarżonych zostały zajęte" – oznajmił Komitet.
Reakcja małżonki i opozycjonistki
- Zarzuty wobec Siarhieja – to nie sąd, a rozprawa. Sędziom, śledczym i prokuratorom, którzy zajęli się tą sprawą, chcę powiedzieć: rozumiem, że w tym reżimie nic już nie decydujecie. Ale waszymi rękami dokonują teraz osobistej zemsty – zemsty na osobie, która stała się prawdziwym przywódcą Białorusinów – zareagowała na oświadczenie Komitetu Śledczego opozycjonistka Swiatłana Cichanouska, małżonka Siarhieja Cichanouskiego.
- Siarhiej się nie poddaje i nie podda. Wie, że Białorusini nadal walczą i rozumie, że każdy, kto spotkał się z wyrokami politycznymi i prześladowaniami, zostanie zrehabilitowany. Siergiej wysyła wiadomości do naszych dzieci, pisze scenariusze do filmów o Białorusi i pozostaje człowiekiem wolnym w każdych warunkach. Wiem, że chce, żebyśmy się nie zatrzymywali. I nie zatrzymamy się, dopóki nie uwolnimy wszystkich więźniów politycznych – dodała Cichanouska, cytowana przez niezależny białoruski portal TUT.by.
Rozmowy ze zwykłymi Białorusinami
Cichanouski jako bloger zasłynął programem na YouTube "Kraj do życia", w którym rozmawiał ze zwykłymi Białorusinami o ich problemach. Aktywista zamierzał wystartować w wyborach prezydenckich w sierpniu 2020 roku, jednak władze mu to uniemożliwiły – w czasie składania dokumentów do CKW został umieszczony w areszcie za udział w "nielegalnych akcjach".
Do wyborów zgłosiła się jego żona Swiatłana, którą wielu Białorusinów uważa za zwyciężczynię wyborów, chociaż oficjalnie dostała tylko 10,1 procent głosów, a zwyciężył Alaksandr Łukaszenka z wynikiem 80,1 procent. Po wyborach na Białorusi wybuchły masowe protesty przeciwników Łukaszenki, a Cichanouska wyjechała na Litwę, skąd prowadzi działalność opozycyjną.
Białoruscy obrońcy praw człowieka uważają Cichanouskiego, który przebywa w areszcie od maja zeszłego roku, za więźnia politycznego.
Źródło: PAP, TUT.by, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TUT.by