Ambasador Białorusi wezwany do MSZ Rosji. Moskwa mówi o "zmyślonym pretekście" zatrzymania swych obywateli

Źródło:
PAP

Obywatele Rosji zatrzymani na Białorusi byli tam tranzytem, zmierzając do jednego z krajów Ameryki Łacińskiej – oświadczył w poniedziałek konsul Rosji w Mińsku. W związku z zatrzymaniem Rosjan, których władze białoruskie uważają za najemników z tak zwanej grupy Wagnera, ambasador Białorusi został wezwany do MSZ w Moskwie.

Oglądaj TVN24 w internecie na TVN24 GO>>>

Według konsula Rosji w Mińsku Kiriłła Pletniewa, 25 lipca mężczyźni mieli wylecieć z lotniska w Mińsku do Stambułu, a następnie – do kraju trzeciego. - Punktem docelowym było jedno z państw w regionie Ameryki Łacińskiej – oznajmił Pletniew. Dodał, że zatrzymani Rosjanie są zaskoczeni stawianymi im zarzutami i nie rozumieją, dlaczego "inkryminuje im się związki z liderami opozycji na Białorusi, których nazwisk wcześniej większość z nich nie słyszała".

- Chcę podkreślić, że każdy z zatrzymanych zapewnił rosyjskich dyplomatów, iż celem wjazdu na terytorium Białorusi był właśnie tranzyt – powiedział konsul w telewizji Rossija-1. Przekazał, że mężczyźni są w "nie najlepszej formie moralno-psychicznej".

Posiedzenie Rady Bezpieczeństwa z udziałem prezydenta Łukaszenki po zatrzymaniu Rosjanpresident.gov.by

Ambasador na dywaniku

W związku ze sprawą ambasador Białorusi Uładzimir Siamaszka został wezwany w poniedziałek do MSZ Rosji. Spotkał się tam z wiceministrem Andriejem Rudenką. Wiceszef rosyjskiej dyplomacji oświadczył, że Rosjanie zostali zatrzymani "pod bezpodstawnym i zmyślonym pretekstem".

W komunikacie rosyjski resort podał, że celem spotkania była "rzeczowa rozmowa na temat stanu i perspektyw stosunków rosyjsko-białoruskich". Zatrzymanie obywateli rosyjskich "jest niezgodne z duchem bratnich i sojuszniczych stosunków pomiędzy dwoma krajami i narodami" - oświadczyło MSZ. Zapewniło, że Moskwa "nigdy nie ingerowała i nie zamierza ingerować w wewnętrzne procesy w innych państwach, a tym bardziej na Białorusi". Sąsiedni kraj nazwało "najbliższym przyjacielem i sojusznikiem" Rosji.

Moskwa oczekuje szybkiego zwolnienia zatrzymanych - podano w komunikacie.

CZYTAJ: Putin i Łukaszenka "nie planują pilnej rozmowy". Kreml odpowiada na zarzuty Białorusi

"Nie zamierzali lecieć do Stambułu"

W zeszłą środę białoruska państwowa agencja BiełTA poinformowała, że najemnicy prywatnej firmy wojskowej CZWK Wagner (tak zwanej grupy Wagnera), obywatele Rosji, przeniknęli na terytorium Białorusi w celu "zdestabilizowania sytuacji przed wyborami prezydenckimi", które odbędą się 9 sierpnia. W nocy z wtorku na środę, jak podano, służby bezpieczeństwa i specjalne oddziały milicji OMON, zatrzymały 33 Rosjan, a ogółem bojowników miało być ponad 200.

Mężczyźni mieli bilety na samolot, ale nie zamierzali lecieć do Stambułu – powiedział w piątek wieczorem na antenie telewizji ONT przedstawiciel białoruskiego Komitetu Śledczego. Według śledczych przestępcy zawsze przygotowują alibi i właśnie takim alibi były bilety zakupione na lot do Turcji 25 lipca. Do zatrzymania doszło w nocy z 28 na 29 lipca.

CZYTAJ: Białoruscy śledczy: Rosjanie z Grupy Wagnera nie lecieli do Stambułu. Bilety to tylko alibi

W czwartek ambasador Rosji na Białorusi Dmitrij Mieziencew oświadczył, że zatrzymani Rosjanie zmierzali do Turcji, jednak nie zdążyli na samolot i zatrzymali się w sanatorium Biełorusoczka pod Mińskiem.

Autorka/Autor:tas, momo//rzw

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: mvd.gov.by

Tagi:
Raporty: