Białoruś przed wyborami. "Jeśli będą protesty, będą inspirowane z zewnątrz"

Alaksandr Łukaszenka ponownie wystartuje w wyborach prezydenckich. Urząd sprawuje od 20 latwikimedia.org

Przeprowadzenie przez opozycję akcji protestacyjnych po wyborach prezydenckich będzie możliwe tylko wtedy, jeśli zostaną one zorganizowane z zewnątrz – oświadczyła w środę szefowa Centralnej Komisji Wyborczej Lidzija Jarmoszyna.

- Będą (akcje protestacyjne - red.), jeśli zostaną zorganizowane. Aby się odbyły, trzeba je zorganizować i przeznaczyć na to odpowiednie środki, a skąd mogą pochodzić środki? – oznajmiła Jarmoszyna podczas konferencji on-line w Mińsku.

"Kandydaci byli ostrzegani"

Przypomniała, że podczas poprzedniej kampanii przed wyborami prezydenckimi w 2010 r. "każdy z kandydatów zapraszał swoich wyborców na nielegalne akcje, chociaż byli ostrzegani przez prokuraturę".

- Jeśli tacy ludzie się pojawią i ich ideologia zostanie podsycona, w tym finansowo, to może dojść do wydarzeń mających na celu zdestabilizowanie porządku społecznego – dodała.

"Kogoś posłusznego"

Jarmoszyna wyraziła przekonanie, że zasadnicza pretensja, jaką mają do Białorusi USA i Unia Europejska, to sprawowanie przez Alaksandra Łukaszenkę urzędu prezydenta od ponad 20 lat. - Niektórzy nasi partnerzy, szczególnie ci najbardziej wpływowi, woleliby kogoś bardziej posłusznego – oceniła.

Szefowa CKW wyraziła przy tym przekonanie, że na Białorusi są przestrzegane zasady demokracji. - Owszem, mamy jednego człowieka (na stanowisku prezydenta - red.), ale co pięć lat jego pełnomocnictwa są potwierdzane przez naród w wyborach – zaznaczyła.

"Uszanujcie wolę"

Zaapelowała o uszanowanie woli mieszkańców Białorusi. - Jeśli uważają oni, że dana osoba gwarantuje przestrzeganie ich podstawowych praw konstytucyjnych i nie chcą zmian i boją się ich, to uszanujmy ich zdanie – powiedziała.

Dodała, że jest wiele przykładów, gdy na miejscu demokracji powstawała najkrwawsza dyktatura.

Zapewniła, że białoruscy urzędnicy mają całkowitą swobodę wyrażania swoich poglądów. Zapytana, dlaczego wobec tego nigdy nie krytykują kursu obranego przez władze, odparła: - Widocznie się z nim zgadzają.

Paris, Paris

Jarmoszyna nawiązała też do faktu, że jest jedną z osób objętych zakazem wjazdu do UE i USA. Przypomniała, że objęto ją sankcjami w 2004 r., po referendum, w którym zlikwidowano ograniczenia na ubieganie przez jedną osobę o stanowisko prezydenta więcej niż dwa razy.

Wyznała, że kiedyś marzyła o wyjeździe do Paryża i zniesienie sankcji pozwoliłoby jej urzeczywistnić to marzenie. - Myślę, że to nastąpi wtedy, kiedy będę osobą bez żadnego znaczenia, na przykład przejdę na emeryturę – oświadczyła.

Wybory na jesieni

Termin tegorocznych wyborów prezydenckich na Białorusi ma zostać ogłoszony na początku sierpnia, ale Jarmoszyna już dwukrotnie zapowiadała, że najbardziej prawdopodobna data to 15 listopada.

Po ostatnich wyborach prezydenckich w grudniu 2010 r. doszło do brutalnego zdławienia protestów przeciwko oficjalnym wynikom, dającym prawie 80 proc. poparcia Łukaszence, zajmującemu stanowisko prezydenta od 1994 r. Jeden z kandydatów opozycji, Mikoła Statkiewicz, nadal odbywa wyrok 6 lat pozbawienia wolności, gdyż sąd uznał go za winnego organizacji zamieszek.

Wszystkie wybory, jakie odbywały się na Białorusi od 1996 roku, zostały uznane przez OBWE za nieuczciwe.

Autor: asz//plw / Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: wikimedia.org