Podczas niedzielnych akcji protestu na Białorusi zatrzymano 317 osób - poinformowało MSW w Mińsku. W tym dniu tysiące przeciwników reżimu Alaksandra Łukaszenki uczestniczyło w marszach na rzecz uwolnienia więźniów politycznych.
Według resortu na Białorusi w niedzielę odbyło się 10 akcji protestu. - We wszystkich centrach obwodowych, poza stolicą, były one nieliczne (od 20 do 100 osób) - przekazała rzeczniczka białoruskiego MSW Wolha Czamadanawa. Przekazała, że w Mińsku "wobec nastawionych agresywnie obywateli, którzy naruszając prawo o ruchu drogowym wychodzili na jezdnię i blokowali ruch transportu, zastosowano armatki wodne".
MSW oszacowało, że w Mińsku protestowało 10 tysięcy osób. Agencja Intefax-Zapad szacowała liczbę uczestników marszu na rzecz uwolnienia więźniów politycznych na ponad 100 tysięcy. Czamadanawa dodała, że w Witebsku, "w celu odparcia tłumu, który próbował odbić zatrzymanego, a w Grodnie w celu zatrzymania pijanego protestującego, który okazał nieposłuszeństwo wobec milicjantów, użyto gazu łzawiącego".
258 ze 317 zatrzymanych osób pozostanie w areszcie do czasu rozpatrzenia ich spraw w sądzie.
57. dzień protestów
Niedziela była 57. dniem protestów przeciwko reżimowi urzędującego prezydenta Alaksandra Łukaszenki. Marsze pod hasłem uwolnienia więźniów politycznych odbyły się w Mińsku i innych miastach kraju.
Cotygodniowe niedzielne manifestacje w Mińsku, gromadzące mimo represji tysiące osób, są częścią ruchu protestu przeciwko Łukaszence. Rozpoczęły się po wyborach szefa państwa z 9 sierpnia, w których według oficjalnych wyników zwyciężył urzędujący prezydent (80 procent poparcia). Jego rywalka, kandydatka opozycji Swiatłana Cichanouska, miała otrzymać zaledwie 10 procent poparcia. Wyników tych nie uznały zarówno białoruska opozycja, jak i szereg państw i organizacji międzynarodowych, w tym UE i Parlament Europejski.
Źródło: PAP, Radio Swoboda