W niedzielę w Mińsku odbył się kolejny protest przeciwko integracji Białorusi z Rosją. Była to piąta w grudniu i jak dotąd najmniej liczna demonstracja opozycji - wzięło w niej udział około 200 osób.
Uczestnicy akcji zwołanej przez opozycjonistów z kampanii "Obronimy Białoruś" przeszli w pochodzie ulicami w centrum Mińska. Inna grupa trzymając się za ręce utworzyła żywy łańcuch wzdłuż Prospektu Niepodległości, głównej ulicy w mieście.
- Żądamy, by naszą ojczyzną nie targowano. Kategorycznie sprzeciwiamy się sojuszowi z imperialną Rosją - mówił w czasie akcji opozycjonista Wiaczasłau Siuczyk.
Aktywiści aresztowani po protestach
Uczestnicy protestu wznosili hasła przeciwko integracji z Rosją i domagali się uwolnienia aktywistów aresztowanych po poprzednich akcjach opozycji.
Odbyły się one 7, 8, 20 i 21 grudnia i nie były uzgadniane z władzami. W ciągu minionych dwóch tygodni odbywały się procesy aktywistów, którym zarzucono złamanie przepisów o zgromadzeniach masowych. Większość z nich ukarano grzywnami, jednak co najmniej 10 osób trafiło do aresztu na okres od pięciu do 10 dni.
Białoruska opozycja i środowiska niezależne widzą w toczących się rozmowach z Rosją na temat pogłębienia integracji zagrożenie dla białoruskiej suwerenności. Część z nich uważa, że grozi to w dalszej perspektywie nawet "wchłonięciem" Białorusi przez Rosję. Aktywiści z 15 partii i organizacji opozycyjnych prowadzą kampanię "Obronimy Białoruś" w obronie niepodległości.
Autor: ads//now / Źródło: PAP