Amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) ocenił w najnowszym raporcie, że autorytarny lider Białorusi Alaksandr Łukaszenka może chcieć wykorzystać rosyjską najemniczą Grupę Wagnera do stworzenia podwalin białoruskiej "armii kontraktowej".
Amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) przypomniał, że Alaksandr Łukaszenka powiedział we wtorek, iż chce zatrzymać Grupę Wagnera w białoruskich siłach zbrojnych, by wykorzystać jej doświadczonych bojowników do "aktywniejszego tworzenia armii kontraktowej". Nie podał żadnych szczegółów na temat jej struktury organizacyjnej, planowanej wielkości docelowej ani terminu powstania.
Oznajmił, że Grupa Wagnera liczy obecnie ponad 30 tys. ludzi.
Białoruskie wojsko nie ma żadnej formacji powyżej szczebla brygady
Białoruś nie ma obecnie armii kontraktowej ani struktury, która by ją przypominała. Według ISW prawdopodobnie Łukaszenka miał na myśli stworzenie sił składających się z odpowiednika rosyjskich "kontraktników", czyli zawodowych żołnierzy służących w armii dobrowolnie.
Białoruskie wojsko nie ma żadnej formacji powyżej szczebla brygady, a jego zasadnicza siła bojowa to sześć brygad (trzy zmechanizowane, dwie powietrznodesantowe i jedna sił specjalnego przeznaczenia), które składają się głównie z żołnierzy odbywających 18-miesięczną służbę zasadniczą i pewnej liczby kontraktowych wojskowych.
ISW podkreślił, że utworzenie "armii kontraktowej" na Białorusi wymagałoby zapewne powołania nowej formacji lub znacznej reorganizacji istniejących brygad, a także wyszkolenia długoterminowych zawodowych żołnierzy, co w Rosji bez powodzenia próbowano zrobić pod koniec pierwszej i na początku drugiej dekady XXI wieku.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Ministerstwo Obrony Białorusi/Telegram