Białorusini obchodzą Dzień Wolności. W ich kraju grozi za to więzienie

Źródło:
TVN24, Fakty TVN, PAP
25 marca obchodzony jest białoruski Dzień Wolności
25 marca obchodzony jest białoruski Dzień Wolności TVN24
wideo 2/3
25 marca obchodzony jest białoruski Dzień Wolności TVN24

W poniedziałek na Białorusi obchodzony jest Dzień Wolności, upamiętniający deklarację niepodległości proklamowaną w 1918 roku. Pomimo upadku Białoruskiej Republiki Ludowej jej dziedzictwo jest nadal inspiracją dla tych, którzy walczą o demokrację. - 106 lat temu Białorusini zdecydowali, że chcą żyć w wolnym kraju. I do tej pory trwa nasza walka - powiedział w rozmowie z TVN24 białoruski opozycjonista Paweł Łatuszka.

25 marca 1918 roku ogłoszono powstanie Białoruskiej Republiki Ludowej. To wtedy, 106 lat temu, przyjęto na Białorusi biało-czerwono-białą flagę. Teraz te barwy są tam zakazane, a za granicą symbolizują białoruską demokratyczną opozycję. 

W rocznicę przyjęcia deklaracji niepodległości przeciwnicy reżimu Aleksandra Łukaszenki i Białorusini żyjący za granicą obchodzą Dzień Wolności. W kraju grozi za to więzienie. - 106 lat temu Białorusini zdecydowali, że chcą żyć w wolnym kraju. I do tej pory trwa nasza walka - powiedział w rozmowie z TVN24 Paweł Łatuszka, białoruski opozycjonista, zastępca szefowej Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego Białorusi, były ambasador Białorusi w Polsce.

Obchody w polskich miastach

W niedzielę, w wigilię białoruskiego Dnia Wolności, w Polsce odbyły się marsze zorganizowane przez społeczność białoruską, które w ich kraju nie byłyby możliwe. Wiece stanowiły głos sprzeciwu wobec politycznych represji na Białorusi.

Marsz odbył się między innymi w Gdańsku, gdzie mieszka wielu Białorusinów, którzy przyjechali tam po sfałszowanych przez Łukaszenkę wyborach z 2020 roku. Kwiaty złożono na gdańskim cmentarzu wojskowym, gdzie spoczywa Łukasz Dziekuć-Malej, białoruski działać niepodległościowy. - To jest ta możliwość wolnego upamiętnienia demokratycznej tradycji Białorusi, która dzisiaj niestety w państwie Łukaszenki nie jest możliwa - mówił Basil Kerski, dyrektor Europejskiego Centrum Solidarności.

Przemarsz odbył się również w Warszawie. - Nawet za to, że ktoś będzie oglądał wiec w Warszawie, może trafić [na Białorusi - red.] do więzienia. Jeżeli dzisiaj ktoś bierze udział w wiecach w Warszawie, a później będzie na terenie Białorusi, policja na tej podstawie może zatrzymać osobę i wsadzić ją do więzienia. Mamy setki takich przykładów - mówił Łatuszka.

W Warszawie otwarto też wystawę obrazów nieżyjącego już białoruskiego artysty i więźnia politycznego Alesia Puszkina.

"Mijają trzy lata, odkąd Andrzej jest za kratami"

W poniedziałek mijają także trzy lata od aresztowania działacza polonijnego i dziennikarza Andrzeja Poczobuta. 25 marca 2021 roku aktywista został zatrzymany w Grodnie po rewizji w jego mieszkaniu, a następnie przewieziony do aresztu w Mińsku. Od maja ubiegłego roku Poczobut odbywa karę ośmiu lat więzienia w kolonii karnej w Nowopołocku. Jego żona Oksana alarmuje, że od 26 lutego nie otrzymała od niego żadnej wiadomości.

- Mijają trzy lata, odkąd Andrzej jest za kratami. Wszyscy pamiętamy ten dzień, kiedy został zatrzymany i wywieziony do Mińska. To był początek historii jego prześladowania oraz tak zwanej sprawy polskiej – powiedział Barys Harecki, wiceszef zlikwidowanego przez władze Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy (BAŻ).

Poczobut był długo przetrzymywany w areszcie – najpierw w Żodzinie i w Mińsku, a potem w Grodnie, gdzie po zakończeniu "śledztwa" oczekiwał na "proces". Pierwsza rozprawa odbyła się 16 stycznia 2023 roku, a wyrok zapadł 8 lutego. Sędzia Dzmitryj Bubienczyk, który postanowił proces utajnić, wymierzył Poczobutowi karę ośmiu lat kolonii karnej o zaostrzonym reżimie. Apelacja w Sądzie Najwyższym była formalnością – wyrok utrzymano w mocy, bo "białoruskie sądy się nie mylą".

Przeciwnicy Alaksandra Łukaszenki podkreślają, że Poczobut jest "zakładnikiem reżimu".

Autorka/Autor:momo

Źródło: TVN24, Fakty TVN, PAP