Berlusconi: Medialne śmieci zostawiam wam

Aktualizacja:
 
Berlusconi zaprzecza orgiom z nieletnimiEPA

Silvio Berlusconi po raz kolejny zaprzecza, jakoby w jego willi miały się odbywać orgietki z nieletnimi. Szef włoskiego rządu, który wizytował Kampanię w związku tamtejszym kryzysem śmieciowym, rzucił pytającym go dziennikarzom: - Jestem tutaj, by mówić o prawdziwych śmieciach, te medialne zostawiam wam.

Chodzi o sprawę Ruby, nieletniej Marokanki, która została zatrzymana za kradzież. W złożonych przed kilkoma miesiącami zeznaniach dziewczyna opowiedziała szczegółowo o przyjęciach, w jakich rzekomo uczestniczyła w rezydencji premiera razem z innymi młodymi kobietami. Jedynymi mężczyznami mieli tam być 74-letni Berlusconi i jego 79-letni przyjaciel Emilio Fede, prezenter dziennika TV w należącej do premiera stacji Rete 4. Inny przyjaciel premiera, Dario "Lele" Mora miał być osobą, która zajmowała się werbunkiem uczestniczek zabaw.

Według relacji Marokanki otrzymała od premiera liczne drogie prezenty oraz pieniądze - 150 tys. euro w ciągu trzech miesięcy.

Bunga bunga u premiera

Prasa poinformowała, że wątek pomocnictwa w prostytucji w otoczeniu Berlusconiego jest przedmiotem dochodzenia prokuratury w Mediolanie. Śledztwem, według gazet, objęci są impresario telewizyjny Dario Mora oraz Emilio Fede. Fede w wieczornym wydaniu prowadzonego przez siebie dziennika stwierdził jednak, że nic mu nie wiadomo o tym, jakoby był objęty dochodzeniem.

Niechętna Berlusconiemu "La Repubblica" poświęciła dwie strony na szczegółowy, oparty na zeznaniach dziewczyny opis pikantnych przyjęć w posiadłości w Arcore koło Mediolanu. Ze słów Ruby wynika, że takie party nazywane są "bunga bunga" i wzorowane na imprezach, organizowanych przez przywódcę Libii Muammara Kadafiego w jego "afrykańskim haremie".

Rzymska gazeta twierdzi, że do sądu dla nieletnich dzwonił współpracownik Berlusconiego, domagając się natychmiastowego zwolnienia Ruby, a bezpośrednio interweniowała niegdyś młoda higienistka szefa rządu, obecnie radna jego partii.

Adwokaci premiera zaprzeczają

"La Repubblica" zwraca uwagę na wątpliwości co do prawdziwości niektórych zeznań nieletniej złodziejki. Lecz podkreśla zarazem w podsumowaniu, że ten kolejny domniemany skandal wymaga postawienia pytań o odpowiedzialność moralną. - Ile jest dziewcząt, które mogą publicznie upokorzyć szefa naszego rządu? - pytają publicyści lewicowego dziennika.

Najbardziej zagorzali przeciwnicy premiera z centrolewicy na czele z liderem partii Włochy Wartości Antonio Di Pietro domagają się, aby w parlamencie wytłumaczył się z kolejnego skandalu obyczajowego. Znów pojawiły się też apele o dymisję szefa rządu. Adwokaci Silvio Berlusconiego w złożonym oświadczeniu podkreślili zaś, że informacje dotyczące rzekomych wydarzeń w jego domu są całkowicie bezpodstawne.

Źródło: PAP, lex.pl

Źródło zdjęcia głównego: EPA