Dwaj dyplomaci z ambasady Rosji w Berlinie zostali uznani za osoby niepożądane - poinformowało niemieckie MSZ. Decyzja resortu jest związana z zabójstwem w sierpniu w stolicy Niemiec obywatela Gruzji, czeczeńskiego bojownika Zelimchana Changoszwilego.
Kanclerz Angela Merkel zapowiedziała w środę, że będzie rozmawiać z prezydentem Rosji Władimirem Putinem o wyrzuceniu z RFN tych dyplomatów.
Szefowa niemieckiego rządu potwierdziła również, że powodem wydalenia dyplomatów był brak współpracy Rosji w wyjaśnianiu morderstwa Zelimchana Changoszwilego vel Tornike K. - uczestnika drugiej wojny czeczeńskiej (1999-2009), który został zastrzelony w sierpniu w Berlinie przez rosyjskiego killera.
"Niemiecki rząd zastrzega sobie prawo do zastosowania nowych środków, jeśli Moskwa nie będzie współpracować w dochodzeniu w sprawie zabójstwa obywatela Gruzji w Berlinie" - cytuje komunikat niemieckiego resortu dyplomacji rosyjska agencja TASS.
Zabójstwo w Berlinie
Do zabójstwa doszło 23 sierpnia w parku Tiergarten w sercu Berlina. Czeczeński bojownik Zelimchan Changoszwili został zaatakowany, kiedy szedł do meczetu. Sprawca podjechał do niego na rowerze i wystrzelił z pistoletu Glock.
Changoszwili uczestniczył w drugiej wojnie czeczeńskiej (1999-2009) po stronie czeczeńskich separatystów. W latach 2001-2005 był jednym z dowódców polowych. W Rosji został w 2002 roku oskarżony o terroryzm. W 2015 roku w stolicy Gruzji, Tbilisi, próbowano go zabić. Po tym zdarzeniu Changoszwili wraz z rodziną wyjechał na Ukrainę, a następnie do Niemiec.
Śledztwo przejęła GBA
Uzasadniając decyzję o wyrzuceniu rosyjskich dyplomatów, niemiecki resort podkreślił: "tym krokiem rząd federalny reaguje na fakt, że władze rosyjskie, pomimo powtarzających się na wysokim szczeblu i stanowczych żądań, nie współdziałały wystarczająco w śledztwie w sprawie zabójstwa Tornike K. w berlińskim Tiergarten w dniu 23 sierpnia 2019 roku".
Pojawiające się w komunikacie imię Tornike i inicjały K. to dane paszportowe, którymi Changoszwili posługiwał się w Gruzji, dokąd wrócił po drugiej wojnie czeczeńskiej. Rosyjski portal Meduza napisał wcześniej, że mężczyzna wpisał do dokumentu nazwisko matki, Kawtaraszwile.
Niemiecki resort podał ponadto, że śledztwo w sprawie zabójstwa zostało w środę przejęte przez Federalną Prokuraturę Generalną (GBA), ponieważ istnieją przesłanki, iż mogło ono zostać dokonane na zlecenie organów państwowych Federacji Rosyjskiej lub autonomicznej Republiki Czeczeńskiej.
Nieoficjalne informacje o przejęciu przez GBA śledztwa dotyczącego zabójstwa Zelimchana Changoszwilego vel Tornike K. pojawiły się już we wtorek.
"Mamy naszego Skripala" (Siergieja Skripala, byłego oficera rosyjskiego wywiadu wojskowego, który działał jako podwójny agent brytyjskich służb wywiadowczych - red.)" - skomentował te doniesienia dziennik "Bild". Informował o tym także nadawca publiczny ARD.
Niemieckie media jednomyślnie interpretowały zapowiedzi przejęcia śledztwa przez GBA jako potwierdzenie, że zabójstwa obywatela Gruzji dokonano z pobudek politycznych. Dziennik "Frankfurter Allgemeine Zeitung", powołując się na organy ścigania, podał w środę, że zdaniem federalnej prokuratury generalnej "istnieją mocne poszlaki, że rosyjskie organy państwowe ponoszą odpowiedzialność za morderstwo".
Tatuaże zatrzymanego
Morderca obywatela Gruzji, posługujący się rosyjskim paszportem wystawionym na "Wadima Sokołowa", został ujęty prawie natychmiast po dokonaniu zbrodni, mimo że w parkowych zaroślach zdążył się przebrać oraz pozbył się broni i peruki. Sam zatrzymany twierdził, że jest niewinny i nikogo nie zabił. Również rzecznik rosyjskiego prezydenta Dmitrij Pieskow zaprzeczał, by jego kraj miał jakikolwiek udział w wydarzeniu.
Z dotychczasowych ustaleń tygodnika "Der Spiegel" wynika, że "Sokołow" prawdopodobnie nie był etatowym oficerem rosyjskiego wywiadu wojskowego (GRU), lecz płatnym mordercą. Mają za tym przemawiać tatuaże zatrzymanego: wąż na prawym ramieniu oraz pantera i korona na lewym. "Jest mało prawdopodobne, by oficer tajnych służb miał tatuaże - zbyt łatwo można by go było po nich zidentyfikować' - podał "Der Spiegel".
Jak podaje rosyjski "Kommiersant", w środę rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, pytany o to, czy doniesienia prasowe w sprawie udziału Rosji w zabójstwie Gruzina w Berlinie nie zaszkodzą spotkaniu prezydenta Władimira Putina z kanclerz Niemiec Angelą Merkel 9 grudnia w Paryżu, odpowiedział, że "Moskwa uważa podejrzenia pod swoim adresem za bezpodstawne".
"Powściągliwa reakcja Berlina"
Ekkehard Maass, prezes Niemiecko-Kaukaskiego Towarzystwa w Berlinie, a prywatnie dobry znajomy Changoszwilego, nie ma wątpliwości, że za zamachem stały rosyjskie służby lub przywódca Czeczenii Ramzan Kadyrow.
- Sokołow przyjechał do Berlina z Paryża w przeddzień zabójstwa. Świadczy to o tym, że ktoś za niego przeprowadził zwiad i dostarczył mu informacji o przyzwyczajeniach i zwyczajach ofiary. Najprawdopodobniej byli to mieszkający w Berlinie Czeczeni sympatyzujący z Kadyrowem - powiedział Maass.
Przypomniał, że w 2006 roku rosyjska Duma zdecydowała, iż Rosja ma prawo zwalczać swoich wrogów również za granicą. - W dniu, kiedy podjęto tę uchwałę, gościłem w Londynie u Aleksandra Litwinienki (podpułkownik rosyjskiej Federalnej Służby bezpieczeństwa, który pracował także dla radzieckiego kontrwywiadu - red.) Powiedział wówczas, że jest ona skierowana przeciwko takim ludziom jak on. Po to, by ich zabijać. Litwinienko był pierwszą ofiarą - stwierdził Maass.
Jego zdaniem demonstracyjny mord na Changoszwilim ma napędzić strachu antykadyrowowskiej emigracji w Europie. Maass zwrócił też uwagę na "wyjątkowo powściągliwą reakcję Berlina". - Nie rozumiem polityki Niemiec wobec Rosji. W Anglii po zabójstwie Litwinienki i próbie zabójstwa Skripala wyglądało to zupełnie inaczej. Może chodzić o to, że Niemcy próbują naprawić relacje z Rosją i zależy im na relacjach handlowych - spekuluje.
"Rosja podejmie działania"
MSZ w Moskwie zapowiedziało, że "Rosja podejmie działania w odpowiedzi na wydalenie z Niemiec jej dyplomatów". Dodało, że uważa wypowiedzi strony niemieckiej na temat wydalenia dwóch pracowników ambasady w Berlinie za "bezpodstawne i nieprzyjazne".
Leonid Słucki, przewodniczący komisji spraw zagranicznych w Dumie (niższej izbie rosyjskiego parlamentu) w rozmowie z agencją Interfax nazwał decyzję Berlina "aktem rusofobicznej histerii" i "nieprzyjaznym krokiem".
Autor: tas/adso/kwoj / Źródło: PAP, TASS, Kommiersant, Interfax, meduza.io
Źródło zdjęcia głównego: Magnus Bäck domena publiczna Wikipedia