Dotychczasowy premier Benjamin Netanjahu otrzymał od prezydenta Izraela Reuwena Riwlina misję utworzenia nowego rządu. W wyborach parlamentarnych prawicowy Likud Netanjahu uzyskał drugi wynik, po Niebiesko-Białych Beniego Ganca.
- Więcej szans (na utworzenie rządu) ma Netanjahu, popierany przez 55 deputowanych, podczas gdy Ganc tylko 54, przy tym 10 z tych 54 ogłosiło, że nie wejdą w skład rządu - wyjaśniał swoją decyzję Riwlin na konferencji prasowej, na której wystąpił wspólnie z Netanjahu.
Po ogłoszeniu decyzji Riwlina Netanjahu zwrócił się z prośbą do swojego rywala w wyborach, szefa centrolewicowego sojuszu Niebiesko-Białych, Beniego Ganca, by dołączył do jego rządu jedności. - Myślę, że powinniśmy wspólnie utworzyć rząd jedności - powiedział. Mówił też o "wspólnym i egalitarnym kierunku" szerokiego rządu jedności narodowej.
"Partia Niebiesko-Białych, którą kieruję, nie zgodzi się na zasiadanie w rządzie, którego szefowi grozi poważny akt oskarżenia" - napisał w odpowiedzi na Facebooku Ganc.
Już wcześniej wykluczał udział w koalicji, na której czele stałby Netanjahu i jako powód wskazywał wysuwane pod adresem Netanjahu oskarżenia. Postawienie zarzutów korupcyjnych dotychczasowemu premierowi Netanjahu zarekomendowała izraelska policja. Politykowi grożą trzy procesy w sprawach korupcyjnych; chodzi m.in. o przyjmowanie kosztownych prezentów od znajomych biznesmenów czy oferowania korzystnych dla pewnych mediów zmian w prawie w zamian za pozytywne przedstawianie jego osoby. Netanjahu twierdzi, że jest niewinny.
Netanjahu ma teraz sześć tygodni na utworzenie koalicji. Jeśli mu się to nie uda, misja powołania rządu zapewne zostanie powierzona Gancowi.
Wyniki oficjalne
W przedterminowych wyborach parlamentarnych z 17 września wygrał centrolewicowy sojusz Niebiesko-Białych Beniego Ganca, zdobywając 33 mandaty w 120-miejscowym Knesecie, a prawicowy Likud wywalczył 32 mandaty, czyli o jeden mandat więcej niż dawały mu wstępne wyniki wyborów.
13 deputowanych będzie miała Zjednoczona Lista, skupiająca partie arabskie, pod przywództwem Ajmana Odeha, stając się trzecią siłą w parlamencie. Na czwartym miejscu z dziewięcioma mandatami uplasowała się partia ortodoksyjnych Żydów sefardyjskich - Sefardyjska Partia Strażników Tory (Szas).
Ugrupowanie Nasz Dom Izrael (Israel Beitenu) Awigdora Liebermana, zdobyło osiem miejsc w Knesecie. Po siedem mandatów otrzymały: blok skupiający ortodoksyjne partie religijne pod nazwą Zjednoczony Judaizm Tory (Jahadut Hatora) oraz Jamina (Prawica), powstały przed wrześniowymi wyborami sojusz partii prawicowych i skrajnie prawicowych na czele z popularną byłą minister sprawiedliwości Ajelet Szaked.
Sześć mandatów przypadło liście Izraelskiej Partii Pracy (Awoda)-Geszer. Porozumienie Awody z centrowo-socjalnym Geszerem, który w kwietniowych wyborach nie przekroczył progu wyborczego, nastąpiło przed wrześniowym głosowaniem.
Pięć mandatów otrzymała Unia Demokratyczna (Obóz Demokratyczny), którą przed wrześniowymi wyborami utworzył były premier Ehud Barak i jego partia Demokratyczny Izrael, lewicowa partia Merec (Wigor) i Zieloni; głównym celem tej koalicji było pokonanie Netanjahu w wyborach.
Rozdrobniony Kneset
W historii Izraela jeszcze żadna partia nie uzyskała w wyborach takiej większości, żeby samodzielnie móc stworzyć rząd, dlatego rządy koalicyjne są w tym kraju normą. Ale po ostatnich wyborach ani Niebiesko-Biali, ani Likud ze swoimi tradycyjnymi i potencjalnymi sojusznikami nie byli w stanie zebrać większości 61 mandatów do utworzenia koalicji większościowej. Niebiesko-Biały Sojusz pod przywództwem byłego szefa sztabu generalnego sił zbrojnych Izraela Beniego Ganca mógłby liczyć na 55 mandatów, a Likud - na 54.
Autor: mtom / Źródło: PAP