- Donald Trump wiedział o uderzeniu przed wystrzeleniem rakiet. Najpierw była dyskusja na poziomie politycznym między Netanjahu i Trumpem, a potem przez kanały wojskowe. Trump nie powiedział nie - powiedział portalowi wysoki rangą izraelski urzędnik.
Jego wersję miało potwierdzić też dwóch innych izraelskich urzędników. Rozmowa miała odbyć się o godz. 8 czasu w Waszyngtonie, podczas gdy doniesienia o wybuchach w Katarze pojawiły się o godz. 8.51.
Twierdzenia te są sprzeczne z wersją wydarzeń podawaną przez Biały Dom, według której Trump miał się dowiedzieć o ataku od amerykańskiego wojska w momencie, gdy rakiety były już w powietrzu. USA miały następnie ostrzec Katar, lecz stało się to już po uderzeniu pocisku w Dosze.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: "Absolutnie niewyobrażalna" operacja. Amerykanie dowiedzieli się w ostatniej chwili
Już po fakcie Trump skrytykował izraelski atak, który według katarskich władz nie zabił przywódców Hamasu, będących byli celem. Określił go jako sprzeczny z celami USA i Izraela, podkreślając też rolę Kataru jako cennego sojusznika USA.
Rubio: nadal mamy Hamas, zakładników i wojnę
Administracja Trumpa usiłuje od tego czasu załagodzić spór z sojusznikiem. W ubiegłym tygodniu premier kraju Mohamed al-Thani spotkał się na kolacji z prezydentem Trumpem, a sekretarz stanu Marco Rubio złoży wizytę w Dosze po poniedziałkowej podróży do Izraela.
- Rozumiemy, że oni (Katarczycy) nie są zadowoleni z tego, co się stało - powiedział w wywiadzie dla Fox News Rubio. - Myślę, że nasze przesłanie jest takie, że bez względu na wszystko, nadal mamy Hamas, nadal mamy zakładników i nadal mamy wojnę – zwrócił uwagę.
- Wszystkie te rzeczy nadal trzeba rozwiązać i mamy nadzieję, że Katar i wszyscy nasi partnerzy z Zatoki Perskiej będą nadal dodawać coś konstruktywnego do przedstawiania tej alternatywy. W ich interesie leży, aby ta wojna się zakończyła - dodał.
Autorka/Autor: asty/lulu
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Ibraheem Abu Mustafa / Reuters / Forum