W Belize tuż po starcie porwano niewielki samolot. Uzbrojony w nóż porywacz ranił trzy osoby i domagał się opuszczenia kraju. Po kilku godzinach w powietrzu napastnik został zastrzelony przez jednego z pasażerów, a maszyna bezpiecznie wylądowała. Trwa wyjaśnianie, w jaki sposób na pokład wniesione zostały nóż i broń palna.
Belize to niewielkie państwo w Ameryce Środkowej nad Atlantykiem. W czwartek doszło tam do porwania krótko po starcie z miasta Corozal małego samolotu linii Tropic Air Belize z 14 pasażerami na pokładzie. Uzbrojony w nóż porywacz, zidentyfikowany później jako Amerykanin Akinyela Sawa Taylor, domagał się, by samolot nie lądował, lecz opuścił granice tego państwa.
Porywacz był agresywny, według doniesień medialnych trzej pasażerowie zostali ranni wskutek jego ciosów nożem. Samolot natomiast przestał lecieć w zaplanowanym kierunku i zaczął krążyć w powietrzu. Jak podaje "Guardian", policja została wysłana na różne lotniska, niepewna, gdzie maszyna wyląduje. Ponadto specjalny śmigłowiec ratunkowy śledził samolot.
W końcu napastnik został postrzelony przez jednego z pasażerów, a piloci bezzwłocznie wylądowali na międzynarodowym lotnisku w stolicy Belize. Po kilku godzinach w powietrzu maszyna niemal nie miała już paliwa. Po wylądowaniu w szpitalu stwierdzono śmierć porywacza, jeden z rannych pasażerów znajdował się natomiast w stanie krytycznym.
W lokalnych mediach pojawiają się sprzeczne doniesienia na temat przebiegu zdarzenia. Nie jest jasne, jak porywacz mógł wnieść nóż na pokład samolotu. Jak ustalono, Taylorowi odmówiono wcześniej wjazdu do Belize, śledczy próbują jednak teraz ustalić, w jaki sposób udało mu się mimo to znaleźć w tym kraju.
Media nie informują także, w jaki sposób jeden z pasażerów posiadał przy sobie naładowaną broń palną. Wiadomo jedynie, że posiadał na to wymagane pozwolenia. Policja przekazała ponadto, że w trakcie porwania pozostawała w kontakcie z jednym z pasażerów, który wysyłał jej informacje o sytuacji na pokładzie za pomocą wiadomości tekstowych.
Bohater na pokładzie samolotu
Dyrektor generalny Tropic Air Belize, Maximillian Greif, wyraził uznanie dla pilota samolotu, którego nazwał "bohaterem". - Dziś doceniamy odwagę, umiejętności i przywództwo, które bezpiecznie sprowadziły nasz samolot do domu - powiedział, cytowany przez ABC News.
Rzeczniczka Departamentu Stanu USA Tammy Bruce oświadczyła na konferencji prasowej, że rząd USA monitoruje sytuację i współpracuje z władzami Belize. Zaznaczyła, że mimo powagi sytuacji cieszy się, że incydent nie zakończył się tragicznie. Jak podaje ABC News, dochodzenie jest nadal w toku, a władze badają wszelkie okoliczności tego porwania.
Autorka/Autor: jjk//mm
Źródło: ABC News, "Guardian"
Źródło zdjęcia głównego: JOSE A. SANCHEZ/AFP/East News