Zwycięzca wtorkowych wyborów prezydenckich w USA, Donald Trump, zapewnił w swoim pierwszym przemówieniu po ogłoszeniu sondażowych wyników, że "wyciągnie rękę do wszystkich" obywateli i prosi ich też o pomoc w "odbudowaniu Ameryki". Wezwał naród amerykański "do zjednoczenia".
Według CNN Trump zdobył w wyborach prezydenckich 289 głosów elektorskich, a była sekretarz stanu - 218 (do zwycięstwa w wyborach prezydenckich potrzeba 270 z 538 głosów elektorskich). Trump najpewniej poprawi swój wynik, bo wciąż nie ma rezultatów z Minnesoty, a także z wahadłowych stanów Michigan i New Hampshire. Nawet jeśli Clinton wygra we wszystkich tych stanach, nie wpłynie to na ostateczny wynik.
Tym samym w grudniu Donald Trump zostanie formalnie wybrany na 45. prezydenta Stanów Zjednoczonych.
"Będę prezydentem wszystkich Amerykanów"
- Nadszedł czas, by uleczyć rany podziałów. Nadszedł czas, byśmy połączyli się jako zjednoczony naród - powiedział Trump w przemówieniu w siedzibie swego sztabu wyborczego w Nowym Jorku, gdzie owacjami powitały go tłumy.
- Właśnie otrzymałem telefon od pani sekretarz Clinton. Pogratulowała nam naszego zwycięstwa, a ja jej i jej rodzinie, za bardzo ciężką walkę - powiedział Donald Trump na wstępie.
Dodał, że ma on - podobnie jak wszyscy Amerykanie - "ogromny dług wdzięczności" wobec niej, za jej służbę dla kraju. - Teraz jest czas, by Ameryka zasypała swoje podziały. Wszyscy republikanie, demokraci i niezależni, wszystkim im mówię: czas, byśmy wspólnie stanęli jako jeden zjednoczony naród - podkreślił.
Następnie zwrócił się do wyborców, podkreślając, że myśli też o tych, którzy nie chcieli go widzieć w Białym Domu. - Będę prezydentem wszystkich Amerykanów. To dla mnie niezmiernie ważne. Do tych, którzy zdecydowali się mnie nie wspierać, wyciągam do was rękę po waszą pomoc, byśmy razem działali na rzecz dobra naszego kraju - podkreślił.
- Nasza kampania nie była kampanią, była raczej wielkim ruchem działającym na rzecz nowej przyszłości. Ruchem, w którego skład wchodzili Amerykanie wszystkich rasy, wyznań i przekonań, którzy chcą, by nasz rząd służył ludziom - dodał.
"Odbudowa amerykańskiego marzenia"
Trump zapowiedział następnie odbudowę "kraju i odbudowę amerykańskiego marzenia". - Całe życie spędziłem w biznesie, patrząc na ten niewykorzystany potencjał w ludziach na całym świecie. Niewiarygodny potencjał. Każdy Amerykanin będzie mieć szansę, by w pełni wykorzystać swój potencjał - obiecał.
- Będziemy odbudowywać nasze szkoły, autostrady, szpitale, mosty, miasta. Będzie to infrastruktura najlepsza na świecie, a przy jej odbudowie będą pracować miliony naszych rodaków - zapewnił. Obiecał, że dzięki jego planowi gospodarczemu "podwoimy nasz wzrost gospodarczy i będziemy mieli najsilniejszą gospodarkę".
Donald Trump zapewnił również w przemówieniu, że będzie dążył "do współpracy a nie do konfliktów z państwami i narodami". Jak dodał, USA będą miały dobre stosunki ze wszystkim krajami, którym będzie na tym zależało. - Żadne marzenie nie jest zbyt wielkie, żadne wyzwanie nie jest zbyt ciężkie. Ameryka chce i zgodzi się tylko na najlepsze - stwierdził.
- Kampania się skończyła, ale nasza praca, w naszym ruchu, dopiero się zaczyna. Natychmiast zaczynamy pracę na rzecz narodu amerykańskiego, będziemy wykonywać nasze zadanie i mam nadzieję, że będziecie dumni ze swojego prezydenta - zakończył Donald Trump.
Autor: mm/adso / Źródło: PAP, Reuters